Według badań 30 procent polskich firm oferuje zatrudnionym pracę zdalną. Jednocześnie 75 procent Polaków deklaruje, że chętnie skorzystałoby z możliwości wykonywania zadań służbowych poza biurem. Często czytamy, że to wygodne rozwiązanie, bo pracownik ma elastyczny czas pracy, może zająć się w tym czasie dziećmi. Czy praca zdalna to rzeczywiście tak doskonałe rozwiązanie, czy jednak jest przereklamowana? Gośćmi Jacka Naliwajka w audycji Ludzie i pieniądze byli Szczepan Sakowicz, szef Kainos Polska i Marcin Grzegory zastępca dyrektora Invest in Pomerania.
– Od wielu lat toczy się dyskusja i było kilka wzlotów i upadków tego tematu. Raz praca zdalna jest fajna, raz nie jest fajna. U nas w Kainosie stosujemy pracę zdalną od jednego do trzech dni w tygodniu, ale to nie jest sztywna zasada. Wszystko zależy od projektu, klienta, managera i specyfiki pracy w danym zespole. Uważam, że praca z domu jest bardzo fajna, ale praca z domu na pełen etat nie jest najlepsza – mówił Szczepan Sakowicz.
– Firmom opłaca się od razu projektować w kosztorysie, w budżetach, że będą mieć 85 procent miejsc siedzących w stosunku do zatrudnionych osób, bo oprócz tych, którzy będą na urlopach i na chorobowym, część będzie pracować z domu, jako zasada, ileś razy w tygodniu. Nigdy jednak nie jest nawet branie pod uwagę zatrudnianie kogoś do pracy zdalnie na cały etat, bo wymiana wiedzy, doskonalenie, szkolenia, budowanie kultury – dodał Marcin Grzegory.