Ratowano je piszczałka po piszczałce. Po pięciu latach zabytkowe organy w Lęborku zagrały z nową siłą

Po pięciu latach prac zakończyła się naprawa zniszczonego instrumentu w Sanktuarium świętego Jakuba Apostoła. XVIII-wieczne organy przeszły całkowitą odbudowę.

Każdy element trzeba było odtworzyć niemal od podstaw, w tym poszczególne głosy, szafę organową i ponad tysiąc piszczałek.

KOŚĆ WOŁOWA, PORCELANA I RĘCZNE PISMO

– Jest dużo elementów w tym instrumencie, które dziś są dla nas nieosiągalne. To na przykład okładziny na klawiszach, które wykonane są z kości wołowej, oryginalna w dużym stopniu jest porcelana. Część elementów musieliśmy poprawić odręcznym pismem. W piszczałkach występuje natomiast wysoki stop cyny w 85 procentach – mówi Adam Olejnik, z firmy organmistrzowskiej, która wykonywała prace.

Organy zaprojektował szczeciński artysta Grünberg w 1881 roku. Remont zabytkowego instrumentu finansowo wspierało wiele instytucji i parafii, składki przekazywali również wierni. Całość kosztowała ponad pół miliona złotych.

„PEREŁKA LĘBORKA”

– Ten instrument, który znajduje się w naszym kościele, jest nie tylko naszym zabytkiem lęborskim, ale także całego Pomorza. I nikt wcześniej nie remontował go kompleksowo. Dlatego te prace tak długo trwały, przez pięć lat, bo wszystkie elementy zostały wyjęte z szafy organowej. Sama szafa została rewitalizowana – dodaje Roman Zioła, proboszcz Sanktuarium św. Jakuba Apostoła w Lęborku.

19-głosowe organy w Lęborku znajdują się od ponad 120 lat.

Paweł Drożdż/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj