20 punktowa przewaga po pierwszej kwarcie, 31 rzuconych wówczas punktów i równa gra całego składu. Tak Arka Gdynia wyglądała na tle Rosy Radom w 2. kolejce Polskiej Ligi Koszykówki. Ostatecznie podopieczni Przemysława Frasunkiewicza pokonali Rosę 94:77.
Odwieczny problem polskich drużyn, nie tylko tych koszykarskich, to jak połączyć grę w lidze ze zmaganiami w europejskich pucharach. Temu zadaniu po latach przerwy będą musieli sprostać koszykarze Arki, którzy ledwo skończyli kolejny mecz Eurocup, a ledwie trzy dni później przyszło im mierzyć się z Rosą w lidze.
KONTROLA WYNIKU
Ale to mierzenie wychodzi na razie nadspodziewanie dobrze. Już po pierwszej połowie było wiadomo, kto będzie rozdawał karty i kto myślami będzie przy większych wyzwaniach. Gdynianie przez całe spotkanie utrzymywali przewagę osiągniętą w pierwszej kwarcie, a trener Przemysław Frasunkiewicz umiejętnie rotował zespołem. Aż czterech graczy zdobyło powyżej 10. punktów. Byli to Robert Upshaw (16), James Florence (15), Josh Bostic (12) i Adam Łapeta (11). Ale pominąć nie sposób także punktujących Jakuba Garbacza, Marcela Ponitki czy Dariusza Wyki.
DOBRZE Z PÓŁDYSTANSU
Kluczem do zwycięstwa oprócz wyrównanej gry całego zespołu, była bardzo dobra skuteczność w rzutach za dwa punkty. Podopieczni trenera Frasunkiewicza zakończyli mecz ze skutecznością aż 65 procent.
Arkowcy mają ogromne argumenty w postaci szerokiej ławki i bardzo mocnej formacji podkoszowej. Kolejnym przeciwnikiem, który spróbuje coś ugrać przeciwko potentatowi z Gdyni, będzie coraz silniejsza Legia Warszawa. Ten mecz 20 października o 19:00 w Gdyni. Na razie więc europejskie zespoły są za silne – wygrały rosyjski Lokomotiv Kubań i turecki Tofas, a w PLK nie ma Arkowcom równych.
pkat