Politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiadają, że pierwsza dama może być wynagradzana. W ten sposób jej status byłby uregulowany.
O pomyśle zatrudnienia na etacie pierwszej damy rozmawiali eksperci audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadziła Iwona Wysocka. Jej gośćmi byli: Andrzej Chmielecki – etyk biznesu, prezes Virtus oraz Jacek Skarbek – prezes Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej.
W kontekście etatu i późniejszej emerytury mówi się nawet o dożywotnim wypłacaniu pensji pierwszej damie. – Mam mieszane uczucia do tej inicjatywy. Prawo nie działa wstecz. Można jednak uchwalić jakąś rekompensatę finansową w postaci przepływu składki do ZUS. W odniesieniu do obecnej pierwszej damy wynagrodzenie jak najbardziej tak, ponieważ wykonuje pracę. Jednak nie powinno się takich rzeczy robić dożywotnio. Może przecież wrócić do bycia nauczycielką – podkreślał Andrzej Chmielecki.
– Z jednej strony dla pierwszej damy jest trochę dezawuujące, że potrzebuje pensji. Właściwie może sobie pozwolić na pracę zawodową. Formalnie to dopuszczalne. Z drugiej strony ciężko oczekiwać, że żona prezydenta będzie pracowała w szkole średniej. Trudno tu o jednoznaczną odpowiedź. Po byciu prezydentem ciężko być kimś innym – zaznaczał Jacek Skarbek.