Wojciech Misiukiewicz to leśnik z Wigierskiego Parku Narodowego. Znawca i łapacz bobrów, przenoszący całe rodziny tych zwierząt, w sytuacjach gdy mocno wchodzą w konflikt z interesami gospodarczymi człowieka, na nowe miejsca bytowania. To rónież fotograf obdarzony gawędziarkim talentem. Wydał niedawno album „Bór – pracowity mąciwoda”.
– Jestem myśliwym, który przestał polować – przedtawia się Wojciech Misiukiewicz. Leśnik odłożył sztucer na rzecz aparatu fotograficznego. Dobre zdjęcie ceni sobie wyżej niże trofea myśliwskie. Strzelanie jest proste, wypatrujesz zwierzaka i bach… Fotografia przyrodnicza jest bardziej wymagająca i finezyjna. Na dobre zdjęcie musi się złożyć kilka czynników: gra światła, kompozycja, ciekawa sytuacja. To jest zdecydowanie większe wyzwanie.
Bobry. Fot.Wojciech Misukiewicz
Album Wojciecha Misiukiewicza „Bóbr – pracowity mąciwoda” to z jedej strony genialne fotografie, a z drugiej wciągająco napisany tekst. To opowieść o bobrach od pradziejów do współczesności. Gatunku, który na terenach Polski, po wojnie praktycznie doszczętnie wyginął, populację udało się odbudować, teraz mamy największe zagęszczenie bobrów w całej Europie. To sukces, ale też powód do konflikw, bo bobry coraz częsciej wchodzą ludziom w szkodę.
Na zdjęciu okłdka ksiązki Wojciecha Misiukiewicza „Bóbr – pracowity mąciwoda”.
„Bobry to osobliwe istoty, trudno o podobny wzorzec w świecie zwierząt. W swoim kształcie zdają się zaprzeczać normom proporcji, są bowiem masywne i krępe, a jednocześnie w swej formie opływowe. Dziwactwo wyglądu dopełnia grzbietobrzusznie spłaszczony ogon, który w odróżnieniu od całej postaci nie jest pokryty futrem, a zrogowaciałym naskórkiem. Niezdarne i ociężałe na lądzie, zyskują na ocenie, gdy zanurzają się w wodzie. Lecz choć generalnie uważa się, że bobry świetnie pływają i nurkują, to zdecydowanie jednak ustępują zręcznością wydrze. Ta w pogoni za swoimi ofiarami – rybami, wykonuje efektowne akrobacje pod wodą. Bóbr nie musi aż tak się wysilać, wszak jego ofiara czeka zakorzeniona na brzegu. Fortuna drzew i krzewów jest zagrożona, gdy w pobliżu pojawia się futrzasty drwal. Bo to rośliny właśnie, a nie jak niektórzy sądzą – ryby, są wyłącznym składnikiem menu bobra.”
Bóbr. Fot.Wojciech Misiukiewicz