W Gdańsku brakuje wydarzenia kulturalnego, o którym wszyscy usłyszą?

AK2A9964

Paweł Adamowicz: Przez wiele lat myślałem o petardach, były różne próby. I mamy dobre festiwale, jak All About Freedom czy Mozartiana. Nie chcę się z nikim ścigać. Dla mnie najważniejsza jest kultura skierowana bezpośrednio do mieszkańców. Rozwój funkcji Archipelagu Kultury jest ważny, to samo z rozwojem bibliotek publicznych. Wspieramy artystów poprzez zakupowanie co roku za 400 tysięcy prac współczesnych artystów i plastyków do Centrum Sztuki Współczesnej, za chwilę będą wręczane stypendia dla młodych twórców. Ważna jest kultura „tu i teraz”, żeby jak najwięcej osób w tej kulturze mogło uczestniczyć na co dzień.

Kacper Płażyński: Po części zgodzę się z prezydentem, że tu nie chodzi o fajerwerki. Chcę stawiać na gdańskich poetów, rzeźbiarzy i fotografików. Teraz jest tak, że osoby spoza Gdańska przyjeżdżają tu i dostają pieniądze, a o naszych mieszkańcach się zapomina. Chcemy wyremontować Rudego Kota, żeby przywrócić świetność gdańskiej muzyki. Kiedyś było coś takiego jak Trójmiejska Scena Alternatywa. Pan prezydent już się wyrywa, że Rudy Kot będzie wyremontowany, ale władze Gdańska chcą oddać to w prywatne ręce, żeby ktoś mógł tam prowadzić swój biznes, a ja chcę, żeby ten lokal pozostał w rękach Gdańska.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj