Stolica Pomorza centrum powrotu Polonii z emigracji. Tak przyszłość miasta widzi kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska. Zdaniem Kacpra Płażyńskiego do Gdańska powinni powracać nie tylko inwestorzy polonijni zza granicy, ale także ci rodacy, którzy na zachód wyjechali z przyczyn ekonomicznych w ciągu ostatnich 20 lat.

– Gdańsk tą swoją unikatową historią może znowu stanowić ten port, do którego będą przybijać inwestorzy polonijni. Bardzo chcemy pokazać się jako Gdańsk, zacząć taką dobrą akcję promocyjną w tych państwach, w których ta emigracja miała miejsce, gdzie bardzo wielu Polaków osiągnęło bardzo dobre rezultaty gospodarcze, mają swoje prężnie działające firmy. Bardzo chcemy przypomnieć im, że jest gdzie wracać i że jest gdzie inwestować – mówił Kacper Płażyński.

„NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA”

Płażyński uważa, że po ewentualnej zmianie władzy w Gdańsku miasto doskonale będzie nadawać się do tego, żeby do niego wracać i żeby „swojego rodzaju dług emocjonalny” wobec ojczyzny spłacać w taki sposób, żeby zacząć inwestować na jej terenie.

– Poza tymi Polakami, którzy osiągnęli sukces gospodarczy, jest rzesza Polaków, którzy wyemigrowali z uwagi na to, że mają fach w rękach. Potrafią budować statki, są spawaczami, pracują w stoczniach, w portach, a ci ludzie bardzo są nam tutaj w Gdańsku potrzebni. Rozmawiając z gdańskimi przedsiębiorcami słyszę jedno: jest za mało wykwalifikowanych rąk do pracy i to jest największa bolączka gdańskich pracodawców. Nie żadna inna, tylko ta – dodał kandydat na prezydenta Gdańska.

21 MILIONÓW POLAKÓW

Kacpra Płażyńskiego na konferencji wsparli: dr hab. Grzegorz Berendt – zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej i historyk Bogdan Musiał – przedstawiciel Polonii niemieckiej, członek rady naukowej Muzeum II Wojny Światowej.

Według danych szacunkowych, obecnie poza terytorium Polski mieszka do 21 milionów Polaków i osób pochodzenia polskiego.

Daniel Wojciechowski/mk