Kacper Płażyński podsumowuje kampanię wyborczą: „Chcę, żeby mieszkańcy poczuli, że są równo traktowani”

– Chciałbym żeby gdańszczanie nie mieli wątpliwości komu służy gdańska władza – w taki sposób swoją kampanię wyborczą podsumował Kacper Płażyński. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Gdańska w niedzielę zmierzy się w drugiej turze wyborów z urzędującym prezydentem Pawłem Adamowiczem. Kacper Płażyński w przypadku zwycięstwa wyborczego chce zmienić filozofię władzy. – Po pierwsze chciałbym, żeby gdańszczanie nie mieli wątpliwości komu służy gdańska władza. Ona służy mieszkańcom Gdańska przede wszystkim. To realizowanie służby publicznej, a nie swoich własnych interesów – dodał.

Kacper Płażyński podkreślił, że chce poprawić relacje na linii urząd-mieszkańcy. – Chcę żeby mieszkańcy poczuli, że są równo traktowani. Nie ma lepszych i gorszych. Żeby urząd traktował ich jak partnerów, a nawet jak osoby, dla których pracuje, a nie odwrotnie. Chciałbym żebyśmy mieli poczucie, że budujemy Gdańsk naszych marzeń. Będę stawiał na dialog społeczny, na współpracę z organizacjami pozarządowymi, z radami dzielnic, chcę być otwarty na środowiska z różnych stron, chcę być prezydentem wszystkich gdańszczan – mówił.

PROGRAM PISANY Z MIESZKAŃCAMI

– To podsumowanie robię już teraz z uwagi na to, że jutro mamy dzień Wszystkich Świętych, w piątek Dzień Zaduszny. W te najbliższe dni nie będziemy atakować gdańszczan ulotkami. Wtedy potrzebujemy więcej spokoju niż w pozostałe dni w roku – zaczął Kacper Płażyński.

– Odbyliśmy bardzo dużo spotkań z mieszkańcami Gdańska – wyliczał Kacper Płażyński. – Dzięki temu uzyskaliśmy ogrom wiedzy. Byliśmy we wszystkich dzielnicach Gdańska wielokrotnie. Przedstawiliśmy to jak chcemy rozwiązać ich problemy. Stąd program nie tylko dotyczący transportu, kwestii oświaty, terenów zielonych, zabezpieczeń antypowodziowych, remonty dróg, ale przedstawiliśmy program dla każdej dzielnicy z osobna. To był program pisany przy udziale mieszkańców Gdańska. Oni przedstawiali nam swoje bolączki, ale też dopingowali do ciężkiej pracy. Jakikolwiek by wynik tej kampanii nie był, choć wierzę, że 4 listopada dowiemy się, że ja jak i mój zespół będziemy mogli wprowadzać te zmiany, to ona pokazała, że potrzebny jest dyskurs publiczny na dużo wyższym poziomie. Czy chcemy władz Gdańska, które będą reprezentować nasze, gdańszczan, interesy? Czy władze Gdańska powinny angażować się w spory ogólnopolskie, co do których nie ma nawet kompetencji ustawowych? Czy chcemy samorządu, który jest nastawiony na współpracę czy na ostry spór polityczny w interesie obecnego prezydenta Gdańska? – pytał retorycznie kandydat.

„NIE BĘDZIE PRZEGRANEJ”

Razem z Kacprem Płażyńskim przy fontannie gdańskiego Neptuna byli kandydaci na jego zastępców – Piotr Gierszewski (polityka społeczna), Andrzej Sotkowski (polityka przestrzenna), Tomasz Sowiński (polityka gospodarcza) oraz nowi radni tacy jak Elżbieta Strzelczyk, Andrzej Skiba, Waldemar Jaroszewicz czy Romuald Plewa, a także inne osoby, które były zaangażowane w jego kampanię wyborczą.

Pytany przez dziennikarzy o plany w przypadku przegranej w niedzielnym głosowaniu odpowiedział: – Nie będzie przegranej.

Kacper Płażyński w swoim programie chce między innymi budowy nowej linii tramwajowej z Wrzeszcza na Ujeścisko, budowy nowego centrum sportu dla tej dzielnicy oraz ponad stu hektarów nowych terenów zielonych. W wyborach do Rady Miasta Gdańska uzyskał najwyższy wynik w mieście otrzymując ponad 9 tysięcy głosów. Druga tura wyborów samorządowych w najbliższą niedzielę.

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj