Arka – Limoges 87:78. Pierwsze zwycięstwo koszykarzy Asseco Arki w EURO Cup

Udało się za piątym razem. Koszykarze Asseco Arki w ostatnim meczu pierwszej rundy rozgrywek EURO Cup pokonali francuski Limoges 87-78.

I KWARTA 24:10

Gdyńscy koszykarze zagrali porywająco w pierwszej kwarcie. Bardzo szybko przekonali się, że goście nie są dobrze usposobieni rzutowo. Pod koszem brakowało Francuzom wojowników gotowych do upadłego walczyć o „zbiórkę”, dlatego można było rozwinąć skrzydła. Wynik się zgadzał, nie było presji, dlatego kolejno Bostic, Dulkys, jeszcze raz Bostic i Witliński, trafiając x3 wywindowali przewagę na poziom dwucyfrowy, kończąc pierwszą kwartę wynikiem 24:10.
 
II KWARTA 20:29

Po pierwszych udanych akcjach w drugiej kwarcie przewaga Asseco Arki wzrosła do 18 pkt. Potem jednak Wyka faulował w ataku, Dulkys nie trafił z dystansu, co bardzo podbudowało gości. Wsad Samuelsa był pokazem mocy, a „trójka” Howarda świadectwem dokładności. Przewaga Arki zmalała po rzutach wolnych Rousselle’a do zaledwie 6 pkt. Gdynianie pudłowali i zaczęła się „nerwówka”. Pod koszem zaczął rządzić Samuels, który wzbudził konsternację, gdy trafił także z dystansu. Walory strzeleckie ujawnił Rouseselle. Goście przejęli inicjatywę i sprawili, że do szatni Arka udała się mocno podenerwowana. Przewaga zmalała do zaledwie 5 pkt. Z 39 zdobytych do przerwy 1/3 trafiła na konto Samardo Samuelsa.

 
III KWARTA 25:13

Trzecią kwartę Arkowcy zaczęli znakomicie. Spod kosza dwukrotnie trafił Upshaw. Z bardzo trudnej pozycji 3 pkt zdobył Szubarga, ale zespołem wstrząsnęła akcja Dariusza Wyki, który najpierw upokorzył rywala efektownym blokiem, a całą akcję wykończył celnym rzutem zza linii 6,75 m.

Wsad Marcela Ponitki i 13-punktowe prowadzenie w połowie trzeciej kwarty sprawiły, że do gry nareszcie włączyli się także kibice. Kiedy wydawało się, że gra wróciła pod kontrolę gdynian, nagle w nią wkradło się szaleństwo. Akcje Florence’a i Dulkysa wymykały się spod kontroli zdrowego rozsądku i rozwścieczony zaledwie siedmiopunktową przewagą trener Przemysław Frasunkiewicz zarządził przerwę w celu osiągnięcia stanu opamiętania. Poskutkowało. Upshaw wykończył dwie ostatnie akcje. 17 pkt przed ostatnią kwartą to była już solidna zaliczka.

IV KWARTA 18:26

Po dwóch minutach ostatniej kwarty zaczęliśmy piąty odcinek powrotu do przeszłości, czyli oddania inicjatywy w ręce rywala. Przewaga zeszła na poziom jednocyfrowy. Pressing gości sprawił, że w szeregi Arki wdzierał się popłoch. Brakowało pomysłu w ataku, w obronie nie było lepiej. 7 minut przed końcową syrena przewaga Arki wynosiła już tylko 7 pkt.
O losach spotkania przesądził James Florence, który trafił dwie ważne „trójki” niespełna 3 minuty przed końcem meczu.
Potem nastąpił jeszcze festiwal strat i niecelnych rzutów z obu stron. To były działania na korzyść Arki, która wygrała pierwszy mecz w rozgrywkach EURO Cup.

Włodzimierz Machnikowski
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj