„Krótkie pociągi w godzinach szczytu, długie w południe – gdzie w tym logika?” – pytają pasażerowie Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście. Irytują ich też nagminne kilkuminutowe spóźnienia oraz „niesprawiedliwość”, bo „te kolejki z Gdańska się tak nie spóźniają, jak te z Gdyni”. Na pytania podróżnych zebrane przez dziennikarza Radia Gdańsk w czasie jazdy odpowiada rzecznik PKP SKM Trójmiasto Tomasz Złotoś.
„Dlaczego pociągi spóźniają się o kilka minut? I to rano, kiedy wszyscy jadą do pracy?”
Krótkie spóźnienia minutowe, dwuminutowe to na kolei rzecz jak najbardziej normalna. Wystarczy, że na peronie pojawi się podróżny na wózku inwalidzkim, wtedy trzeba rozłożyć rampę, trzeba pomóc mu wejść i to lokowanie podróżnych trwa minutę, dwie minuty dłużej, a potem na trasie trzeba to opóźnienie nadrobić. Tylko że sytuacja wtedy wygląda tak, że na następnym przystanku podróżnych jest więcej, więc wsiadanie i wysiadanie też trwa dłużej, robi się takie domino i może się okazać, że z minutowego, dwuminutowego opóźnienia po kilku przystankach robi się opóźnienie 5,6 czy 7-minutowe.
„Spóźniają się najczęściej pociągi jadące z Gdyni, te z Gdańska przyjeżdżają normalnie. Stoimy i patrzymy, jak po jednej stronie nadjeżdża kolejny, a naszego dalej nie ma.”
Wielu pasażerów narzeka na spóźnienia o poranku pociągów jadących od strony Wejherowa. Te spostrzeżenia są trafne, ponieważ nasze pociągi jadące od strony Wejherowa często muszą czekać na decyzję dyspozytora, aż on je przepuści. Dzieje się tak, gdy jadą opóźnione pociągi dalekobieżne, które mają pierwszeństwo, więc dyspozytorzy puszczają je wcześniej. Nasze pociągi po protu na te opóźnione dalekobieżne muszą czekać. Na kolei niestety jest domino, wystarczy, że się jeden pociąg troszeczkę spóźni i rzutuje to na opóźnienia kolejnych pociągów.
„O 12 przyjeżdża pociąg, który zajmuje całą długość peronu, pełno wolnych miejsc, a po 16 krótki, do którego ludzie się nie mieszczą. To bez sensu. Przecież wiadomo, że o 12 będzie mniej ludzi na peronie.”
Pociągi jeżdżą w tzw. obiegach, one są w trasie po kilkanaście godzin, robią pętle co godzinę, dwie. I rzeczywiście, może się zdarzyć, że długi pociąg będzie o godzinie 11 czy 12, ale w tym samym miejscu znajdzie się on o godzinie 9, o godzinie 7. Większość naszych pociągów jest w trakcji podwójnej, czyli jeżdżą dwa człony sześciowagonowe bądź siedmiowagonowe, natomiast rzeczywiście są też składy czterowagonowe, które jeżdżą pojedynczo i zdarza się, że one jeżdżą o poranku.
Staramy się takich sytuacji unikać, natomiast w październiku mieliśmy kumulację przeglądów okresowych. Okazało się, że niektóre pociągi tych przeglądów nie przeszły za pierwszym razem, proszę pamiętać, że średnia wieku naszych pociągów to 35 lat. Na przeglądach okazywało się, że będzie on trwał o wiele dłużej, ponieważ trzeba wymienić więcej części niż zakładaliśmy, a na części czasem trzeba czekać. No i rzeczywiście była taka sytuacja, że mieliśmy taboru na styk, czasem zamiast podwójnego składu, jeździł pojedynczy pociąg. W tej chwili sytuacja się normuje, więcej pociągów już wraca z przeglądów niż jest na nie kierowane. Do połowy listopada takich sytuacji powinno już nie być.
„Kiedy w końcu wymienicie te stare pociągi i zastąpicie je nowoczesnymi? Jak pierwszy raz zobaczyłem nowy pociąg, to pomyślałem, że w końcu SKM wjechało w XIX wiek. Potem wracałem starym i znów czułem się jak w latach 80. XX wieku”.
W połowie tego roku podpisaliśmy umowę o unijne dofinansowanie na zakup 10 nowoczesnych pociągów, teraz cały czas robimy montaż finansowy. Sprawdzamy, jak najbardziej korzystnie pozyskać pozostałe 160 milionów na tzw. wkład własny. Według harmonogramu, pierwsze nowe pociągi powinniśmy otrzymać pod koniec 2021 roku bądź na początku 2022 roku. (…) Zakładana cena pojedynczego pociągu to ok. 32 mln netto za sztukę.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl