Do 8 lat więzienia grozi sprawcy wypadku w Jezierzycach niedaleko Słupska. W sobotę wieczorem, 17-latek uderzył samochodem w przystanek autobusowy. Dwie osoby tam przebywające – 15 i 16-latek – zostały zabrane do szpitala. Przystanek został całkowicie zniszczony. AKTUALIZACJA 14:40
17-latek, który w sobotę wieczorem uderzył autem w przystanek autobusowy w Jezierzycach niedaleko Słupska usłyszał zarzuty związane ze spowodowaniem wypadku i kradzieżą samochodu. Dwóch nastolatków, którzy czekali na autobus, zostało zabranych do szpitala. Jeden został wypisany w niedzielę, drugi ma poważny uraz nogi i jest leczony w Gdańsku.
Według ustaleń policji, nastolatek był trzeźwy, ale nie miał prawa jazdy i jechał skradzionym pojazdem. Auto nie miało ważnych badań technicznych.
SPOWODOWANIE WYPADKU I KRADZIEŻ
– Policjanci zajmujący się tą sprawą wstępnie zakwalifikowali to, jako spowodowanie wypadku drogowego. W związku z tym, że nastolatek wszedł w posiadanie samochodu, który nie był jego własnością. Także oprócz wypadku drogowego, zdarzenie rozpatrujemy pod kątem kradzieży samochodu. 17-latkowi może grozić nawet do 8 lat więzienia – mówi Radiu Gdańsk Robert Czerwiński, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
JEDNA OSOBA NADAL W SZPITALU
Najciężej ranny w wypadku został 15-latek, który ma poważny uraz kolana. Teraz jest leczony w Gdańsku. Drugi poszkodowany nastolatek, został wypisany ze szpitala. Policja zleciła pobranie krwi u kierowcy osobówki. Funkcjonariusze będą sprawdzać, czy 17-latek nie prowadził samochodu pod wpływem narkotyków. Nie był wcześniej notowany przez policję.
6 OSÓB NA PRZYSTANKU
Według ustaleń policji, momencie wypadku, na przystanku autobusowym przebywało 6 młodych osób.