Trenerzy Lechii i Legii zdecydowali o przebudowie drużyn. Zrezygnowali m.in. z usług reprezentantów Polski. Specjalnością Legii są wyjazdy, Lechia pozostaje niepokonana u siebie. Przed meczem najwięcej emocji budzi sektor gości, który będzie pusty. Szymon Borczuch z TVP Sport i Włodzimierz Machnikowski z Radia Gdańsk prezentują opinie z różnych miejsc, acz punktów wspólnych nie brakuje. Nic dziwnego, obaj to chłopaki z Wrzeszcza.
BORCZUCH: SA PINTO JAK STOKOWIEC
Sa Pinto uważany przez niektórych za „szołmena” i pozoranta, odbudował Legię jak Piotr Stokowiec Lechię. Postawił na mocne treningi i dokonał rewolucji kadrowej. Poza drużyną znaleźli się niedawni liderzy drużyny – Michał Pazdan, Krzysztof Mączyński czy Arkadiusz Malarz. Portugalska Legia może nie zachwyca i nie miażdży rywali, ale też nie przynosi wstydu i dosyć regularnie punktuje. To jednak za mało, by na mecz w Gdańsku czekać ze spokojem. Atmosferę w drużynie zmącił wpis Arkadiusz Malarza, który publicznie użalał się nad swym losem, czym, zdaniem Sa Pinto, przedłożył interes własny nad dobro drużyny. Trzeci aktualnie bramkarz przeprosił i Legia znowu jest zjednoczona. W Gdańsku będzie groźna chociażby dlatego, że na wyjazdach punktuje lepiej niż u siebie. To ma być mecz rundy, ale już wiemy, że z jednego powodu nie będzie. Na trybuny nie zostaną wpuszczeni kibice gości. Powody takiej decyzji trudno zrozumieć.
MACHNIKOWSKI : SZYMON TO CHŁOPAK Z WRZESZCZA
Szymon na zawsze pozostanie chłopakiem z Wrzeszcza. Poproszony o przedstawienie argumentów o wyższości Legii, w pierwszym zdaniu mówi, że Sa Pinto jest jak Piotr Stokowiec.
W Legii tematem wciąż są losy starych gwiazd, na które przestał stawiać Portugalczyk. W Lechii nie ma tematu Peszki i Krasica, bo ich następcy są na ustach wszystkich. O Haraslinie mówi się, że to najlepszy skrzydłowy ligi, Michalak w lipcu przyszłego roku zagra w ME, Mak nie został jeszcze skreślony, a Flavio z lubością strzela gola za golem i to Carlitos musi go gonić , a nie odwrotnie.
Lechia ma u siebie imponujący bilans sześciu zwycięstw i dwóch remisów. Legia z ośmiu meczów wyjazdowych wygrała pięć, ale dokładnie przed miesiącem nie zdołała wywieźć punktów ze Szczecina. Najmocniejszym argumentem na rzecz Lechii jest mordercza – dla rywali – skuteczność. nawet jak nie idzie i rywal strzeli np. dwa gole, to Lechiści odpowiedzą trzema. Zatem tylko od Legionistów zależy to, ile bramek stracą w niedzielę w Letnicy.
W kwestii kibiców absolutnie podzielam zdanie kolegów, że piłka dla ludzi. Nie tylko tych , którzy ją kopią.
Włodzimierz Machnikowski/mmt