Protest pracowników Szybkiej Kolei Miejskiej. Maszyniści boją się zwolnień i sprzeciwiają polityce przewozowej władz województwa. Na torach Pomorskiej Kolei Metropolitalnej – obsługiwanych dotąd przez SKM – pojawił się dodatkowy przewoźnik. Od 9 grudnia Urząd Marszałkowski nie podpisał umowy ze spółką SKM na kontynuację przewozów na tej linii.
Od kilku dni na pociągach SKM powiewają polskie flagi z hasłami „bronimy miejsc pracy”. W ten sposób związkowcy sprzeciwiają się polityce Marszałka Województwa i apelują o zawarcie umowy na kontynuację przewozów. Mało kto wie, o co chodzi, ponieważ „spór” rozgrywany jest wewnętrznie, ale koniec końców jego skutki możemy odczuć wszyscy.
CHCEMY ROZMAWIAĆ
– Przede wszystkim nie mamy podpisanej umowy przewozowej. Taka umowa jest podstawą do tego, żeby wprowadzić nowy rozkład jazdy. Nowy rozkład obowiązuje od 9 grudnia, ale nikt z nas nie wie, kiedy podpisana zostanie umowa przewozowa – mówi Krzysztof Apostel, przewodniczący Związków Zawodowych Maszynistów PKP SKM w Trójmieście.
Związkowców martwi również chęć powołania przez Marszałka nowej spółki przewozowej. Jednym słowem, pracownicy szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście boją się utraty pracy. Jak podkreśla Krzysztof Apostel, usilnie zabiegają o spotkanie z marszałkiem, jednak ciągle bez rezultatu. – Jesteśmy zdeterminowani, ale nie chcemy pogłębiać protestu. Chcemy rozmawiać – mówi.
NEGOCJACJE TRWAJĄ
– Pociągi oflagowane zostały bez wiedzy samej SKM. Maszyniści w przesłanym do nas oświadczeniu mówią o tym, że jest to przede wszystkim protest przeciwko braku umowy przewozowej. Jednak po długich negocjacjach warunki tej umowy zostały wreszcie uzgodnione. Według władz spółki nie stanowi to zagrożenia dla rozkładu, czyli dla pasażerów – zapewnia Tomasz Złotoś, rzecznik PKP SKM w Trójmieście.
Michał Piotrowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego również potwierdził, że negocjacje zbliżają się ku końcowi. – Rozmowy rzeczywiście się przedłużają, jednak decydujące były dwa główne czynniki. Przede wszystkim wprowadzenie nowego przewoźnika na linii PKM. Jednak najważniejszą kwestią jest cena za obsługę przewozów, która okazała się wyższa, niż zakładaliśmy w budżecie województwa. Udało nam się jednak osiągnąć kompromis i wydaje mi się, że wkrótce podpiszemy umowę – podkreślił.
UMOWA PRZEWOZOWA
Organizatorem przewozów w danym województwie jest marszałek, który zawiera z przewoźnikami umowy przewozowe. W przypadku SKM były to umowy, podpisywane właśnie na początku grudnia każdego roku. Zawierane są w niej wszelkie warunki, na jakich przewoźnik ma świadczyć usługi. Umowa jest gwarancją dla spółki, że będzie ona pracować, a pracownicy będą potrzebni.
Poniżej oświadczenie SKM w związku z protestem maszynistów:
Szanowni Państwo, drodzy Pasażerowie
Zapewne wielu z Was zobaczyło rano oflagowane pociągi naszej spółki. To inicjatywa Związku Zawodowego Maszynistów PKP SKM, o której zarząd spółki nie został poinformowany.
Z oświadczenia wydanego przez maszynistów wynika, że to protest przeciwko polityce transportowej władz Samorządu Województwa Pomorskiego. Związkowcy szczególnie są zaniepokojeni brakiem umowy przewozowej pomiędzy przewoźnikiem i samorządem, która powinna być podpisana przed 9 grudnia br., czyli przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy. Brak takiej umowy w dłuższym okresie może zagrozić płynności finansowej naszej Spółki.
Zarząd PKP SKM, po długotrwałych negocjacjach, uzgodnił warunki umowy przewozowej z przedstawicielami władz samorządu województwa. Mamy nadzieję i oczekujemy, że zostanie ona podpisana jeszcze w tym miesiącu.
Związkowcy protestują też m.in. przeciwko zapowiedzianej przez Marszałka Województwa możliwości powołania nowej samorządowej spółki kolejowej. Tych planów zarząd PKP SKM nie zamierza komentować. Związki zawodowe mają prawo do wyrażania swoich obaw i niepokojów, ale powinny to robić zgodnie z prawem. W naszej ocenie nie ma zagrożenia dla realizacji rozkładu jazdy.
Jacek Klejment