– Wszystkie święta bardzo nakręcają ludzi emocjonalnie. Dodatkowo odczuwa się społeczną presję. W sylwestra przecież trzeba gdzieś iść, pokazać się, zrobić coś fajnego – mówi Urszula Jaryczewska, specjalista psychoterapii uzależnień, która z ramienia władz Sopotu, wraz z Małgorzatą Pobłocką, Martą Handschke i Przemysławem Staroniem, koordynuje projekt „Sopot. Jasna strona nocy”. Wyjaśnia, że ludzie sięgają po alkohol i narkotyki, by „złagodzić napięcie, ból samotności”. Piotr Puchalski: „Sopot. Jasna strona nocy” mógł zgasnąć, to był program pilotażowy. Okazuje się, że jesteście potrzebni także poza sezonem.
Urszula Jaryczewska: Sopot to wspaniały, piękny kurort, ale też miasto, o którym się mówi, że jest „imprezowe”, a to rodzi problemy. Stąd pomysł, by wyciągnąć rękę do ludzi, którzy je przeżywają, być bliżej nich. Wchodzimy w drugi rok kalendarzowy działalności i oferujemy pomoc psychologów, specjalistów psychoterapii uzależnień. Pomoc bezpłatną, bez kolejek, w nowym punkcie przy al. Niepodległości 811 w Sopocie. Przyjmujemy dwa razy w tygodniu w poniedziałki od 18 do 21 i we wtorki od 17 do 20. Mamy też akcję świąteczno-noworoczną, w sylwestra dyżur od 18 do 22, również streetworkingowy.
Sylwester jest radosny, ale niebezpieczny?
Wszystkie święta bardzo nakręcają emocjonalnie, a masa ludzi jest po prostu samotna. Rozbite związki, konflikty w rodzinach nie dają im spokoju, a święta te osoby muszą jakoś przeżyć. Dodatkowo odczuwa się społeczną presję. W sylwestra przecież trzeba gdzieś iść, pokazać się, zrobić coś fajnego. Nie każdy ma na to ochotę, pieniądze i ma z kim spędzić czas. Media społecznościowe, telewizja, radio, sklepy, kluby dzwonią dzwoneczkami w Boże Narodzenie, a potem każą nam szampańsko się bawić w sylwestra…
Kiedy jest się smutnym, a w około szaleństwo, robi się jeszcze ciężej. O to chodzi?
To najtrudniejszy czas w roku, czas napięcia emocjonalnego i niestety w tak trudnym czasie masa ludzi sięga po środki, które znieczulą ból. Ból samotności, ból braku miłości, może rozstania, może ciężkiej choroby. Najczęściej wiąże się to jednak z poczuciem osamotnienia i cierpienia, stąd niestety silne nadużycie alkoholu, narkotyków, leków, czasami bardzo źle się kończące, zdarzają się próby samobójcze w tym okresie.
Jak możecie pomóc?
Służymy wsparciem, rozmową, mamy duże doświadczenie, bezpieczne miejsce do spędzenia czasu. Nie musicie być sami. Jesteśmy otwartymi ludźmi z dużym doświadczeniem życiowym. Zapewniamy pełną dyskrecję i anonimowość. Współpracujemy z dobrymi poradniami, a przede wszystkim oferujemy łatwą dostępność. Nie trzeba się rejestrować i czekać miesiąc czy dwa na pierwszą wstępną rozmowę, na konsultację u lekarza psychiatry lub psychologa.
Boże Narodzenie i sylwester to pewnie trudny czas dla tych, którzy są niepijącymi alkoholikami…
Niestety w naszym kraju, jak i w wielu innych, ciągle najbardziej legalnym narkotykiem jest alkohol. Wszędzie smutno dostępny. Marzę o tym, żeby w Polsce nie było alkoholu na stacjach benzynowych. (…) Myślę, że osoby, które nie piją, które odstawiły alkohol świadomie, z różnych przyczyn. Takich osób jest coraz więcej i widzą dużo atutów tej zmiany. Być może zrobiły to z pomocą terapii, być może na skutek innych zjawisk w ich życiu. Przeważnie poniosły fatalne konsekwencje karne, psychiczne, sądowe, finansowe, wiele strat w relacjach z najbliższymi.
Faktycznie, coraz więcej moich znajomych mówi, że nie piją, i już. Po prostu poczuli, że marnują weekendy.
Alkohol zatruwa organizm, na drugi dzień człowiek czuje się fatalnie. Poza tym, kiedy się nie pije, widzi się, jak to wygląda. I nie trzeba być trzeźwym alkoholikiem, ludzie tego doświadczają, biorąc leki albo dlatego, że będą prowadzić samochód. Niektórzy zaczynają widzieć, że to oni mają przewagę, gdy inni tracą już orientację w czasie i przestrzeni. Myślą sobie: „kurczę, mam jasny umysł, pewną rękę, mogę wsiąść za kierownicę, a jutro nie rozboli mnie głowa”. To atuty, nie ograniczenia.
Ludzie mieszają alkohol i dopalacze, kiedy rozmawialiśmy wcześniej, bardzo przed tym przestrzegaliście.
Ludzie mieszają wszystko, co im wpadnie w ręce, alkohol, dopalacze, leki. Chcą się po prostu unicestwić, choćby na jedną godzinę, na jedną sylwestrową dobę. Ucieczka nic nie zmieni, co gorsze, może to być czasem ucieczka w jedną stronę, w nieświadomą śmierć. Narkotyki i dopalacze rujnują system nerwowy w ułamkach sekund. Może dojść do psychozy, paraliżu, padaczki, nieodwracalnego zaburzenia mowy, zatrzymania akcji serca. W takich sytuacjach nie wahajcie się natychmiast zadzwonić po pogotowie. Najlepszym lekiem na cierpienie jest znaleźć bliską osobę, z którą można szczerze porozmawiać. I między innym po to jesteśmy.
Nie zapominajmy o najważniejszym. O młodzieży. To na dorosłych spoczywa ciężar odpowiedzialności za to, gdzie są ich dzieci w sylwestra i jak ryzykowne mogą postąpić przy kanonadzie emocji i petard wybuchających im w dłoniach. Za dużo jest do stracenia w te jedna szczególną noc.
Więcej o programie „Sopot. Jasna strona nocy” >>> TUTAJ.
Polub „Sopot. Jasna strona nocy” na Facebooku >>> TUTAJ.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl