Aleksandra Dulkiewicz: „Wszyscy mamy łzy w oczach, ale urząd służy mieszkańcom, jak każdego dnia”

– Bardzo dziękujemy, że jesteście razem z nami, zarówno dla nas, jak i dla państwa jest to bardzo trudna sytuacja. Wielu z nas nie spało tej nocy, dziękujemy że państwa relacje są spokojne i wyważone. Na razie sytuacja jest bez zmian, a obowiązki prezydenta pełni teraz Aleksandra Dulkiewicz – powiedziała podczas konferencji prasowej Magdalena Skorupka-Kaczmarek. – Pozwólcie, że przeczytam oświadczenie. Wszyscy zadajemy sobie pytanie, jak mogło do tego dojść. Musimy podkreślić, że prezydent Paweł Adamowicz jest otwarty, spotyka się z mieszkańcami, to najważniejsza zasada jego prezydentury. Dla niego bardzo ważne jest, żeby można było spotkać się z nim w urzędzie, na koncercie, na ścieżce rowerowej. Zawsze interweniuje osobiście, gdy uważa, że jest taka potrzeba – zaznaczała, pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.

– Gdy prezydent dojdzie już do zdrowia, to się nie zmieni, bo Gdańsk jest miastem solidarnym i otwartym, także dzięki jego codziennej pracy. Nie wiemy, co kierowało człowiekiem, który dopuścił się tego czynu, ale błagam, wyeliminujmy agresję z życia codziennego, politycznego. Nie wolno eskalować przemocą. Gdyby Paweł Adamowicz mógł teraz mówić, to pewnie właśnie to by chciał nam powiedzieć. W imieniu bliskich prezydenta bardzo proszę, by tej trudnej sytuacji, tego dramatu, nie wykorzystywać politycznie i ideologicznie – dodała.
„SŁUŻYMY MIESZKAŃCOM JAK KAŻDEGO DNIA”
 

– Wszyscy mamy łzy w oczach, ale urząd służy mieszkańcom, jak każdego dnia. W poniedziałek rano spotkaliśmy się z urzędnikami, by przekazać im informacje i poprosić o normalną, codzienną pracę dla gdańszczan. Prosimy o solidarność i wyrozumiałość. Ja osobiście będę starała się wykonywać obowiązki jak najlepiej, bo wiem, że tego Paweł Adamowicz oczekuje ode mnie i od wszystkich – zakończyła Aleksandra Dulkiewicz.

– Po wydarzeniu czworo psychologów pracowało na miejscu. W nocy także rozpoczęli pracę na dwóch telefonach interwencyjnych. Odebrali ich około 40, część z nich przerodziła się w spotkania osobiste. Prosimy o kontakt, jeśli ktokolwiek czuje się w dyskomforcie po tym, co się stało. Nie można pozostawać w takim momencie samym. Apeluję do rodziców i opiekunów, by zwolnić na chwilę, porozmawiać z dziećmi, pytać, co przeżywają. Takiego wsparcia teraz potrzebują. Z pomocy psychologicznej możne skorzystać każdy i będzie ona trwała tak długo, póki będzie potrzebna – dodał Piotr Kowalczuk.

 

mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj