Politycy po słowach ojca Ludwika Wiśniewskiego: „Zmiany musimy zacząć od siebie”

– Trzeba skończyć z nienawiścią. Trzeba skończyć z nienawistnym językiem. Trzeba skończyć z pogardą. Trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innych. Nie będziemy dłużej obojętni na panoszącą się truciznę nienawiści, pojawiającą się w internecie, szkołach, mediach, parlamencie i Kościele – mówił pod koniec mszy pogrzebowej prezydenta Pawła Adamowicza dominikanin ojciec Ludwik Wiśniewski. Jego słowa przykuły szczególną uwagę i są szeroko komentowane przez polityków uczestniczących w uroczystościach.
Człowiek posługujący się językiem nienawiści, człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie, nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju. I będziemy odtąd tego przestrzegać – mówił w swoim przemówieniu ojciec Ludwik Wiśniewski. Słowa dominikanina wywołały głębokie poruszenie.

– Musimy mieć odrobinę optymizmu w sobie i wierzyć, że ludzie mogą odrobinę zmądrzeć – mówił po pogrzebie Jacek Bendykowski, były radny Gdańska i sejmiku pomorskiego oraz wieloletni przyjaciel Pawła Adamowicza. – Wydawało się, że zmądrzejemy po śmierci świętego Jana Pawła II, po katastrofie smoleńskiej, ale chciałbym wierzyć, że po śmierci Pawła Adamowicza będzie to coś trwałego. Na pewno będzie to trwałe w Gdańsku. Myślę, że gdańszczanie są na tyle dojrzali i mądrzy, że to się uda. Na ile to się przełoży na Polskę? To zobaczymy – dodał.

 
– Stoimy nad przepaścią. To może nas otrzeźwić i zmienić nasze postępowanie. Mówię „nasze”, bo trzeba zaczynać od siebie. Jeśli to nas nie zmieni i nie uleczy z ciężkiej choroby nienawiści, to już nic nas nie uleczy – mówił przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz.

– Warto by było, żebyśmy mogli uwierzyć w to przełamanie i w ten wielki apel wynikający z tej śmierci. To jednak pytanie o reakcję tych, do których był adresowany ten apel. Trzeba wierzyć, że tak będzie – mówił lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.

„JEST W NAS SIŁA”

– Cieszę się z tych słów, bo to były bardzo ważne słowa, szczególnie słowa Aleksandra Halla i ojca Ludwika Wiśniewskiego. Przykłady takich osób pozwalają mi wierzyć, że jest w nas siła, by obronić prawdę i się zjednoczyć – mówiła Katarzyna Czerniewska, gdańska radna z klubu Wszystko dla Gdańska prezydenta Pawła Adamowicza. – Wszystko wskazuje, że tak będzie, ludzie chcą być razem, ludzie się jednoczą i chcą przede wszystkim żyć w spokojnym społeczeństwie. To, co się dzieje w Gdańsku, to przepotężna energia. Myślę, że w tym kierunku to wszystko się potoczy – dodała.

– Póki będę żył będę miał nadzieję, że moment otrzeźwienia nastąpi. Będę tego życzył swoim dzieciom, wnukom, gdańszczanom, Polakom – mowił radny klubu Wszystko dla Gdańska Andrzej Stelmasiewicz. – Nie ma przyszłości nienawiść. Na Złotej Bramie jest sentencja „Nienawiścią wielkie narody upadają, zgodą małe narody się budują”. Korzystajmy z tych naszych mądrości. Ta nasza herbowa „Odważnie, ale z rozwagą”. Jestem pełen nadziei, mimo wszystko – dodał radny.

– W Gdańsku zaczynało się dużo rzeczy, głos Kościoła był bardzo mocny, oby tak się stało, ja mam taką nadzieję – powiedział poseł Platformy Obywatelskiej Adam Korol. – Znając dzisiejsze realia polityczne będzie bardzo trudno. Jeśli każdy weźmie sobie do serca to co mówili księża to byłoby na pewno lepiej dla wszystkich bo język debaty publicznej jest ostatnio bardzo zły dla wszystkich, dużo w nim hejtu, nienawiści. Mam nadzieję, że po tym co tu usłyszeliśmy zastanowimy się nad tym zanim coś powiemy o innych – dodał były minister sportu.

KOMENTARZE WICEPREZYDENTÓW

– Serce mówi, że tak powinno być, byśmy się zmienili, by to wszystko przestało być nienawiścią, ale rozum z kolei mówi, że chyba tak się nie stanie, ale trzeba mieć nadzieję, trudno coś powiedzieć – mówił wieloletni wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski.

– Myślę, że w następnych dniach będziemy starali się odczytać to co pan prezydent do nas mówił, ten apel o pokój, ale też o nazywanie rzeczy po imieniu, żeby Polska była dumnym państwem w demokratycznej Europie – mówił wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. – Paweł Adamowicz przede wszystkim mówił o Gdańsku otwartym na różnorodność, otwartym na drugiego człowieka. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło się coś jeszcze większego stać żebyśmy się otrząsnęli – dodał.

„MOCNY MANIFEST”

– Ja myślę, że po każdej takiej dramatycznej sytuacji jest nadzieja na lepsze, doświadczenie raczej pokazuje, że mija miesiąc i wszystko wraca do starego – mówił prezydent Tczewa Mirosław Pobłocki. – Mam nadzieję, że tak nie będzie, ale skoro śmierć papieża i tragedia w Smoleńsku nas nie zmobilizowała do wyciągnięcia wniosków, to boję się, że i ta śmierć pójdzie na marne. Ale bądźmy dobrej nadziei i wierzmy, że będzie normalnie. Lepiej czyli normalnie – dodał.

– To był bardzo mocny manifest i bardzo mocne słowa, mocne słowa, wezwanie do opamiętania, żebyśmy nie brnęli dalej w nienawiść, w pogardę. Mam nadzieję, że to zostanie zapamiętane i że wyciągniemy wnioski, bo myślę, że wszyscy zabrnęliśmy za daleko – mówił wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej. – Myślę, że potrzeba bardzo zmian. Polska debata publiczna jest zepsuta pogardą dla innych i dzieleniem ludzi. Mówię o wielkiej polityce, nie tej w samorządach, bo ona jest bliżej ludzi. Myślę, że ta duża polska polityka powinna uczyć się od samorządu otwarcia na człowieka i tego by dbać o godność drugiego człowieka oraz tego by dbać o słowa, bo one mogą czasem kogoś zabić – dodał.

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj