Gdyby każdy zespół z dolnych rejonów tabeli w Energa Basket Lidze Kobiet grał z taką determinacją jak TS Ostrovia w Gdyni, to liga byłaby niesamowicie ciekawa. Przyjezdne wyszły na parkiet w Gdyni z nastawieniem ultraofensywnym. Przez połowę meczu nawet prowadziły, ale ostatecznie to Arka wygrała z outsiderem ligi 70:54.
Mając wyraźny deficyt pod koszem, zawodniczki z Ostrowa skupiły się na rzutach za trzy punkty i przy biernej postawie wiceliderek tabeli, te rzuty na początku spotkania okazały się skuteczne. Pierwszą kwartę outsider tabeli wygrał 19:14, a w połowie drugiej odsłony miał już 6 celnych rzutów za trzy punkty. Prym w zespole gości wiodła niezwykle ambitna ukraińska rozgrywająca Arina Bilotserkivska – autorka 3 trójek w pierwszych 10 minutach meczu. W tym samym czasie gdynianki nie popisały się żadnym takim trafieniem, w efekcie czego wciąż sensacyjnie przegrywały.
Niestety dla widowiska ławka rezerwowych zespołu z Ostrowa była bardzo wąska, a rotacja trenera Trześniewskiego ograniczona. Do końca pierwszej połowy aż trzy zawodniczki podstawowego składu zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego miały po trzy faule, co znacznie wpłynęło na ich późniejszą bierną aktywność w obronie.
ZDEKONCENTROWANE FAWORYTKI
Komentarzem do złej postawy wiceliderek tabeli w pierwszej połowie niech będzie sytuacja z końcówki drugiej kwarty. Anna Jurcenkova dostrzegła pod koszem Sonię Greinacher, a ta zupełnie niepilnowana spudłowała spod samej tablicy. Gdynianki wprawdzie wykorzystały zmęczenie rywalek – schodząc do szatni z prowadzeniem 34:32, ale ich postawa pozostawiała wiele do życzenia
Na trzecią kwartę koszykarki Arki wyszły już bardziej zmobilizowane i skoncentrowane. Wykorzystały zmęczenie podstawowych zawodniczek TS-u, przyspieszyły grę, a to dało efekty. W trzeciej kwarcie koszykarki Arki zdobyły 9 punktów więcej niż rywalki i prowadziły już znacznie – 57:46. Przewagę pod koszem stworzyły doświadczone zawodniczki gdyńskiego zespołu – Anna Jurcenkova i Emma Cannon – łącznie 26 punktów.
POWRÓCIŁA KONCENTRACJA
W ostatnich 10 minutach doświadczone faworytki z Gdyni utrzymywały dystans wypracowany kwartę wcześniej i ostatecznie wygrały w całym spotkaniu 70:54. Z gry swoich zawodniczek na pewno nie będzie zadowolony jednak Gundars Vetra. Jego podopieczne przez sporą część meczu były nieporadne na tle dużo mniej doświadczonych rywalek. Zepsołowi TS-u Ostrovii należą się brawa za determinację i walkę do ostatnich minut meczu.
Paweł Kątnik