Jeśli wygrywać, to w taki sposób – lekko, gładko i przyjemnie. Koszykarze Arki pojechali do odległego Krosna i po pierwszej kwarcie udowodnili dlaczego są na drugim miejscu w tabeli, a rywal na ostatnim. Gdynianie wygrali z Miastem Szkła 96:72.
W opinii wielu ekspertów jedynie odległa, długa podróż na Podkarpacie mogła przeszkodzić wiceliderowi w zwycięstwu nad outsiderem tabeli Energa Basket Ligi. Miasto Szkła wygrało dotychczas w lidze zaledwie 4 spotkania i zajmowali ostatnie miejsce w tabeli ligowej.
DULKYS CORAZ LEPSZY
Arka postanowiła już w pierwszej kwarcie rozwiać wątpliwości, kto będzie górą. Deividas Dulkys trafiał za trzy, James Florence dorzucał celne lay-upy a Darek Wyka kończył po koszem. Efekt? 31:18 po pierwszej kwarcie i spokojna kontrola przewagi do końca pierwszej połowy.
Gdy po udanym wsadzie Marcela Ponitki Arka schodziła do szatni z 19 punktowym prowadzeniem, trener Frasunkiewicz mógł odetchnąć. A że początek drugiej połowy także potraktował „serio” wysyłając w bój swoich najlepszych graczy, przewaga szybko urosła do 23 punktów.
ZMIENNICY DALI JAKOŚĆ
Wówczas emocje się skończyły, a zaczęło dawanie szans rezerwowym. Ponad 30 minut dostał Jakub Garbacz i odwdzięczył się 8 punktami. Świetnie spisał się nowy nabytek Arki – Marcus Ginyard (18 punktów przy ponad 70 procentowej skuteczności z gry), który będzie wzmocnieniem i tak już bardzo silnego składu Arki. Znów zaimponował zdobywca 20 punktów Deividas Dulkys – to, że jest ogromną wartością dla Arki nie ulega wątpliwości. Teraz kluczem będzie nakłonienie Litwina do dłuższego pozostania w Gdyni.
Po bardzo jednostronnym meczu Arka wygrywa w Krośnie z Miastem Szkła 96:72 i jest niepokonana od pięciu ligowych meczów.
Paweł Kątnik