Siatkarze Trefla zwyciężyli po raz czwarty z rzędu. Do dwóch wygranych w Lidze Mistrzów i jednej na krajowym podwórku gdańszczanie dołożyli kolejną w PlusLidze. Podopieczni Andrei Anastasiego nie bez problemów pokonali Indykpol AZS Olsztyn 3:2. Trefl do meczu przystępował podbudowany serią trzech zwycięstw, ale na początku spotkania nie potrafił odskoczyć rywalowi. Od początku pierwszego seta trwała walka punkt za punkt, a o wyniku zdecydowały błędy podopiecznych Andrei Anastasiego. Zaczęło się od zepsutej zagrywki Nikoli Mijajlovicia, w kolejnej akcji pomylił się Patryk Niemiec, a następną po kontrze skończył Jan Hadrava i było 19:16. Włoski szkoleniowiec poprosił o przerwę, ale jego podopiecznym nie udało się już wrócić do gry. Przy stanie 17:20 stracili dwa kolejne punkty i stało się jasne, że odwrócenie losów partii będzie już niemożliwe. Indykpol AZS wygrał 25:20.
NOWAKOWSKI DAŁ IMPULS
Przegrana w pierwszym secie nie podłamała gości. Trzeba docenić naprawdę dobrą reakcję gdańszczan na wydarzenia na parkiecie. Drugą partię rozpoczęli od prowadzenia 4:0, które w dużej mierze zawdzięczali świetnej zagrywce Piotra Nowakowskiego. Taki pozytywny impuls wystarczył na cały set. Olsztynianie na niebezpieczny dystans zbliżyli się tylko raz, przy stanie 7:5. Później żółto-czarni prowadzili już trzema co najmniej trzema punktami, a w końcówce jeszcze przewagę powiększyli. Ostatecznie doprowadzili do wyrównania w meczu 1:1 po wygraniu seta do 16, a wszystko ładną klamrą zamknął Nowakowski, bo to on zagrywką zdobył ostatni punkt.
SPOKOJNA WYGRANA
Gospodarze próbowali ruszyć do ataku w trzecim secie, ale przy dobrej dyspozycji Trefla byli bezradni. Świetnie prezentował się Nowakowski, swoje punkty zdobywał też Muzaj. Nawet jeżeli olsztynianie zdobywali dwa punkty z rzędu, gdańszczanie od razu odpowiadali tym samym. Podopieczni Anastasiego pilnowali wypracowanej w początkowej fazie przewagi i spokojnie wygrali 25:18.
KOSZTOWNY PRZESTÓJ
Wszystko szło dobrze i wydawało się, że Trefl w miarę spokojnie wygra 3:1. W czwartym secie gdańszczanie prowadzili 9:5 i w tym momencie ich gra się zatrzymała. Olsztynianie zdobyli sześć punktów z rzędu, prowadzili 11:9 i to oni zaczęli odskakiwać gościom. Anastasi próbował pobudzić swój zespół, przerywał grę prosząc o czas, ale gospodarze utrzymywali trzy punkty przewagi. Nadzieję na zwycięstwo w secie dał Ruben Schott asem serwisowym i doprowadzeniem do wyniku 17:19. Szkoleniowiec rywali poprosił jednak o przerwę i jego zawodnicy wrócili do swojego rytmu. Losy seta okazały się przesądzone, kiedy przy stanie 19:21 Muzaj fatalnie zepsuł zagrywkę, a w kolejnej pełnej chaosu akcji Schott zaatakował w aut. Ostatnie dwie akcje to as serwisowy i punktowy blok gospodarzy, którzy wygrali 25:19.
I choć siatkarze Trefla dwukrotnie w tie-breaku wychodzili na kilkupunktowe prowadzenie, to jednak Indykpol za każdym razem niwelował stratę. Podopieczni Anastasiego dopięli swego akcentując końcówkę i ostatecznie wygrywając ostatniego seta 15:11