20 lutego odbędzie się setna edycja Cyklicznego Biegu Śledzia, który odbywa się w każdą środę na Bulwarze Nadmorskim. Z okazji jubileuszowej edycji, rozmawiamy z koordynatorką śledziowej inicjatywy, Mirką Augustyniak.
Maciej Gach: W najbliższą środę wystartuje setna edycja Cyklicznego Biegu Śledzia. Jak doszło w ogóle do powstania cotygodniowego biegania po Bulwarze Nadmorskim?
Mirosława Augustyniak: To trudne pytanie, bo trzeba naprawdę głęboko poszperać w pamięci do czasów sprzed trzech lat, żeby doszukać się początków powstania cyklu. Sam pomysł zrodził się po kilkuletniej przygodzie z biegami na Pomorzu i nie tylko.
Wspólne wyjazdy z biegaczami jak i uczestnictwo w przeróżnych imprezach, wzbudziło w nas chęć przebywania w tym środowisku oraz ciągłą potrzebę rozwijania się nie tylko na tle sportowym, ale również na stopie koleżeńskiej. To wtedy zakiełkowało w głowie marzenie, zorganizowania darmowego biegu dla wszystkich miłośników aktywnego wypoczynku.
Co ciekawe, początkowo głównym celem śledziowego biegania było zbieranie punktów do Ligi Biegowej?
Zgadza się. Dokładnie we wrześniu 2016 roku, podczas kolejnego spotkania w gronie znajomych, zapadła decyzja o utworzeniu Czwartkowych Biegów, którego głównym przesłaniem było właśnie zbieranie dodatkowych punktów do Ligi Biegowej. Założenie było proste, zebrać kilkanaście osób i wspólnie pobiec na wyznaczonym wcześniej dystansie 10 km.
Dlaczego dystans 10 km?
To wynikało trochę z punktacji odnośnie Ligi Biegowej i przede wszystkim dla odmiany, bo cosobotnie biegi parkrun rozgrywane są na na dystansie 5 km. Dokładnie cykl zainaugurowaliśmy 29 września i zostaliśmy mile zaskoczeni, ponieważ na biegu pojawiło się prawie 40 osób.
Warto dodać, że jednym z inicjatorów na początku był Rafał Plewiński i można powiedzieć, że Bieg Studenta czy Bieg Akademii Morskiej były protoplastą Cyklicznych Biegów Śledzia?
Faktycznie w początkowej fazie tworzenia cyklu, jednym z współzałożycieli i głównym inicjatorem był Rafał, który organizował powyższe biegi – będące swoistym zapalnikiem powstania Cyklicznych Biegów Śledzia. Oczywiście Rafał nie był jedyną osobą, która przyczyniła się do powstania CBŚ, gdyż nad samym projektem pracowało wiele osób. Nie chciałabym wszystkich wymieniać, bo nie o to przecież chodzi, aczkolwiek jedną z osób, które muszę wyróżnić, to postać Brunona Retzlaffa – poza udziałem jest on też dobrym duchem naszych biegowych spotkań, a jego pomoc jest po prostu nieoceniona. Poza tym najważniejsze jest, że wszyscy robią to z czystej chęci i przyjaźni.
Formuła zabawy jest bezpłatna. Od początku zdecydowaliście, że zawody będą miały charakter koleżeńsko-towarzyski?
Tak jest. Zabawa od samego początku ma charakter koleżeńsko-towarzyski. Zawsze będę podkreślała, że CBŚ tworzą przede wszystkim biegacze, a nie my organizatorzy. To oni poświęcają swój czas, wsparcie, pomoc i nierzadko zdrowie, biegając w różnej aurze pogodowej. Mamy nadzieję, że fakt samego spotkania się w gronie przyjaznych osób i wspólny start – jest wystarczającą nagrodą dla nas wszystkich.
Wcześniej biegaliście w czwartki – co stało się, że w pewnym momencie zmieniliście dzień rozgrywania biegów na środę?
Tutaj trzeba zaznaczyć, że początkowo nasza inicjatywa nosiła nazwę – Czwartkowych Biegów Śledzia. Z czasem stworzyło się grono osób, które systematycznie odwiedzały naszą akcję i wspólne rozmowy po zawodach o satysfakcji z biegu oraz planach na weekendowe starty, wpłynęły na zmianę terminu z czwartku na środę. Tym samym zmieniliśmy nazwę na Cykliczny Bieg Śledzia.
Ile osób przewinęło się przez wszystkie edycje Biegów Śledzia?
Możemy śmiało powiedzieć, że uczestników CBŚ liczymy już w setkach osób. Średnia frekwencja to przedział pomiędzy 30-40 osób, ale z kolejnymi miesiącami się zwiększa i jest to zależne od warunków pogodowych. Niejednokrotnie na bieg w czasie trudnych warunków pogodowych, przychodzi spora grupa i widać, że mają z biegu satysfakcję oraz radość z przebiegnięcia 10 km.
Czy czasem nie macie dość, że kolejnym razem musicie prowadzić zawody – zwłaszcza, że w okresie jesienno-zimowym motywacja do wychodzenia wieczorami czasem nie zachęca?
Czy mamy dość, nie!!! Tak jak wspominałam wcześniej, każdorazowe uczestnictwo w środowym spotkaniu jest dla nas organizatorów jak i dla biegaczy – formą spędzenia miłego wieczoru. Tu nikt nie przychodzi bo musi, gdyż zapłacił i pieniążki przepadną. Nie mamy tutaj nagród, dekoracji, medali. Każdy wychodząc z domu bez względu na pogodę, ma swoją motywację, cele, a dodatkowo wie, czego może się spodziewać na miejscu, czyli dobrej zabawy oraz wspaniałej atmosfery.
Z perspektywy czasu, warto było zaangażować się w powyższy pomysł?
Nigdy nie stawialiśmy naszej akcji w takim świetle, ale gdyby się zastanowić to z perspektywy czasu było warto, chociażby dla faktu poznania wspaniałych osób, których pewnie nie znalibyśmy i być może nie spotkalibyśmy na swojej drodze. Z tego miejsca chciałabym serdecznie pozdrowić wszystkich biegowych śledzi i podziękować za stworzenie cyklu CBŚ.
Jakbyś zachęciła biegaczy do uczestnictwa w środowych spotkaniach?
Tych, którzy do nas przyszli i pobiegli chyba już nie musimy zachęcać, a tym którzy jeszcze do nas nie trafili – możemy tylko przekazać, żeby spróbowali swoich sił u nas podczas biegu. Spotkania mają formę przyjemnego spędzenia wieczoru, gdzie sam udział jest dla każdego nagrodą. Serdecznie zapraszamy.
Gdzie: Przy parkingu vis a vis Klubu Oficerskiego, niedaleko restauracji Del Mar
Kiedy: 19:30 w każdą środę
Zapisy: Na miejscu od godziny 18:30
Opłata: bez opłaty
Dystans: 10 km
Strona organizatora: Cykliczne Biegi Śledzia
Maciej Gach