Ten sukces rodził się w bólach porażek i radości zwycięstw nieoczekiwanych. Polscy koszykarze po 52 latach ponownie awansowali na Mistrzostwa Świata. W piątek pokonali na wyjeździe Chorwatów 77:69 i poniedziałkowy mecz z Holandią będzie tylko dopełnieniem pięknej historii. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt na podopiecznych Mike’a Taylora by nie stawiał. Polacy fatalnie zagrali i przegrali na Węgrzech, ulegli także Litwinom u siebie i do drugiej rundy kwalifikacji przystępowali z niewielkimi szansami na końcowy sukces.
To, co wydarzyło się jesienią zeszłego roku, przejdzie jednak do historii. Skazywani na porażkę Polacy pokonali u siebie naszpikowaną graczami z NBA Chorwację, a potem nie zamierzali choćby zawahać się w swoim marszu w kierunku Chin.
W piątek zaczęli fatalnie. Przegrywali 0:14, nie potrafiąc zdobyć przez osiem minut premierowych punktów. Ale Mike Taylor udowodnił, że on i jego podopieczni potrafią reagować odpowiednio na kryzys. Po czasie dla amerykańskiego trenera Polaków, na parkiet wyszła odmieniona drużyna, szybko zniwelowała straty, a w kluczowych momentach meczu wytrzymała presję. Do zwycięstwa polską kadrę poprowadzili Mateusz Ponitka – 20 punktów, oraz A.J. Slaughter. Ten drugi obsłużył kolegów 5 asystami, dokładając do tego 15 punktów.
OBY CZĘŚCIEJ TAKIE AWANSE