W Olivii „ogień” będzie niezależnie od wyniku. Dawid bije Goliata, a ten nie wie dlaczego

Gdańscy hokeiści staną w poniedziałek przed jednym z najważniejszych spotkań w historii klubu. Podopieczni Marka Ziętary mają w perspektywie trzecie zwycięstwo w ćwierćfinale Polskiej Hokej Ligi i autostradę do największej niespodzianki w tym sezonie. GKS Tychy, mistrz Polski, przyjeżdża do Gdańska pełen obaw. Trudno się dziwić. Gdańsk jest spragniony hokeja i zwycięstw MH Automatyki. Tychy staną się przekąską? Postawa gdańskich hokeistów to jeden z najjaśniejszych akcentów początku 2019 roku na Pomorzu. Z wynikami drużyny, prowadzonej przez Marka Ziętarę, mogą rywalizować jedynie piłkarze Lechii. Biało-zieloni zaskoczeniem jednak nie są, a hokeiści już tak. MH Automatyka niczym feniks odrodziła się z popiołu. Gdy przegrywali 8 spotkań z rzędu nikt nie pomyślał o starciu z mistrzem Polski, a tym bardziej o zwycięstwach. Gdańszczanie postanowili jednak pójść pod prąd. Dali znać, że nie są chłopcem do bicia, pokazali charakter i ambicję. Teraz pod ścianą są tyszanie. Ci sami, którzy przed ćwierćfinałem z Gdańskiem zaczęli sprzedawać karnety na kolejną rundę. Możecie mieć panowie problem.

Historia gdańskiego hokeja to już na szczęście smutna przeszłość. Marek Kostecki przemyka jedynie korytarzami wynajmowanej MH Automatyce hali. Cena jest wygórowana, ale nikt na to teraz nie patrzy. Liczy się wynik, bo w Automatyce jest kilka osób, które należy wskazać. Zarówno w pionie zarządzającym, jak i sportowym.

ODDANIE

Tego w świecie sportu trudno się doszukiwać. W Automatyce są jednak ludzie, którzy znają znaczenie tego słowa.

Janek Steber. Czech z polskim paszportem, niezwykle związany z Gdańskiem. Facet, bez którego drużyna nie byłaby w tym punkcie, w którym jest obecnie. Rodzinny i oddany barwom. Człowiek z zasadami, kapitan z krwi i kości, dający serce w najważniejszych momentach. Jeden z najistotniejszych elementów w układance Marka Ziętary. Jako jeden z nielicznych w przerwie między sezonami walczył o dalszy byt klubu. Został, pomimo ogromnych problemów, a teraz potwierdza wartość na lodzie.

Kolejny z „czeskiej siły napędowej” to Josef Vitek. Hokeista obdarzony niezwykłą pokorą. Przecież w ćwierćfinale wyjeżdża naprzeciw drużynie, w której grał pięć sezonów. Jasno deklaruje, że walczy za Gdańsk i klub, który dał mu szansę. Doświadczony i nieustraszony. Autor niezwykle ważnych trafień.

WIERNOŚĆ

Bartosz Purzyński – prezes klubu. Wydawałoby się, że to, co napiszemy, to zwykła kurtuazja. Tak nie jest. Bo przecież ktoś ten hokej w Gdańsku odbudował. To jeden z autorów tego sukcesu. Człowiek orkiestra. Wady? Nie odbiera telefonu, bo akurat wynajmuje mieszkanie kolejnemu zawodnikowi.

Arkadiusz Bruliński – „szara eminencja” MH Automatyki. Oficjalnie wiceprezes. Człowiek, bez którego cała otoczka medialno-organizacyjna nie miałaby sensu. Jako jeden z nielicznych potrafi wytłumaczyć dziennikarzom, dlaczego drużyna przegrała. Powody są różne, ale jego perswazja potrafi zdziałać cuda.

Przemysław Tutaj. Kojarzycie Evana Cowleya? A tych Rosjan – Krasowskiego, Gołowina, Yełakowa, Rożkowa? Tak. To jego zasługa. Rynek hokeistów ma w małym paluszku i czasami mu współczujemy zbyt niskiego budżetu. Gdyby nie to, MH Automatyka byłaby w innym hokejowym świecie. Jego znajomość rynku jest ogromnym atutem.

Krzysztof Mieliński – kierownik drużyny. Facet z innego świata. Przed meczem tworzy „konstrukcję” z krążków i twierdzi, że to przynosi szczęście. Ba. Wie nawet, jakim wynikiem skończy się mecz. Czasem nie trafia, ale jego energia to coś niewymiernego dla „zwykłego” kibica. Jedna z najbardziej zauważalnych postaci. Jak chcecie autograf któregoś z chłopaków – wiecie, gdzie podejść.

Adam Rozenberg – facet od „czarnej roboty”. Niestety tak jest zawsze. Ktoś musi przy tym wszystkim pracować. Adam dba o to, żeby nasi hokeiści mieli czym grać i na czym jeździć. Kolejny z „Automatycznej Orkiestry”, który dba o każdy szczegół. Tu nie ma wątpliwości, dla kogo bije hokejowe serce.

MATEMATYKA

A ta, nie tak jak w liceum, jest prosta. O siłę drużyny dbają niezwykle doświadczeni hokeiści. Wymienieni wcześnie Yełakow i Gołowin, to najlepsze, co mogło się przytrafić Automatyce w ostatnich miesiącach. Przyjezdni z Opola zrobili tak wielką różnicę, że teraz nikt nie wyobraża sobie drużyny bez „rosyjskiej siły napędowej”. Na szczęście nie są sami. W ich ślady idzie zarówno piątka czeska, jak i polska. Żaden z zawodników nie odpuszcza nawet centymetra lodu. Handicap? To za mało. To coś więcej. GKS Tychy ma z tym ogromny problem. Nikt z nas nie potrafi tego nazwać. Na szczęście rywal zapomniał słownika wyrazów obcych. Tam Yełakow, Gołowin, Steber, Vitek, Cowley jak na razie nie występują.

Początek ćwierćfinałowego starcia MH Automatyki z GKS Tychy w hali Olivia o godz. 18:30.


Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj