Branża morska narzeka na brak wykwalifikowanej kadry. Receptą nowy pomysł Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej?

Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna łączy biznes ze szkolnictwem zawodowym i pomaga wykształcić specjalistów. Strefa podpisała umowę o współpracy ze Szkołami Okrętowymi i Ogólnokształcącymi Conradinum, które dopasują profile kształcenia do potrzeb inwestorów z branży morskiej. Program poprowadziła Iwona Wysocka. Gośćmi audycji Ludzie i Pieniądze byli: Adam Protasiuk – wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza oraz Przemysław Sztandera – prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

PSSE pomoże w tworzeniu klas patronackich. Dziś branży morskiej potrzebni są spawacze, elektrycy, ślusarze, mechatronicy, monterzy oraz operatorzy maszyn i urządzeń. – Trzeba rozpatrywać ten problem w dwóch płaszczyznach. Po pierwsze to kształcenie do bieżących potrzeb przedsiębiorców. Ale trzeba też wybiegać dalej w przyszłość. Firmy chcące konkurować, będą musiały pójść w automatyzację, robotyzację. Już dziś należy myśleć o zawodach, które będą potrzebne za 5-7 lat. Jeśli tego nie zrobimy, to możemy mieć jeszcze większy problem – zaznaczał Przemysław Sztandera.

– Problem już istnieje, co do tego nie ma wątpliwości. Jest pewna granica – podstawówka uczy czegoś innego, a kolejne szkoły działają w innym systemie. Wzorem projektu z Francji, który analizujemy, jest uczenie młodego człowieka kompetencji manualnych. Dzisiaj młodzi ludzie – przez dostęp do smartfonów i klawiatur – ma problem z podstawowymi czynnościami. Przykładem może być to, że jeśli dziecku podaje się młotek, to ten młotek spada na ziemię, bo dziecko nie ma pojęcia, ile on waży – dodawał Adam Protasiuk.

 
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj