Zimna wojna na linii Gdynia – Zielona Góra. Arka ma coś do udowodnienia Stelmetowi w hicie koszykarskim

Prawie cztery miesiące czekają koszykarze Arki, by zrewanżować się Stelmetowi Enea Zielona Góra za wysoką porażkę 113:93. To było w 6. kolejce, szalał wówczas nieobecny już w drużynie z Zielonej Góry Boris Savović, a Arka doznawała już drugiej porażki w lidze. W środę oba zespoły ponownie powalczą – stawką tego pojedynku może okazać się pierwsze miejsce przed fazą play-off.

Od tamtej pory zmieniło się nie tylko to, że Savović opuścił Stelmet. Nad morzem drużyna budowana przez Przemysława Frasunkiewicza zyskiwała pazur, charakter i kształtowała podział ról po trudnym początku sezonu z udziałem w Eurocupie.

ZIMNA WOJNA

Przemysław Frasunkiewicz już nie tylko posiada w składzie zastrzyk indywidualności w postaci Amerykanów: Josha Bosticia, Jamesa Florence’a oraz Roberta Upshawa. Dziś potrafi nimi umiejętnie gospodarować, wkomponować w grę z Polakami i dlatego po pamiętnej porażce z rąk zielonogórzan Arka wygrała 13 meczów ligowych, przegrywając tylko jedno, po drodze pokonując faworytów do medali: Anwil Włocławek i Stal Ostrów Wielkopolski.

Pomiędzy Gdynią a Zieloną Górą trwa zresztą zimna wojna. Główni faworyci do złota Energa Basket Ligi bacznie śledzą swoje ruchy nawzajem. Gdy Arka udanie wzmacniała się Bartłomiejem Wołoszynem i Marcusem Ginyardem, Stelmet sięgnął po Amerykanów Kodiego Justice’a i Michaela Humpreya. Szczególnie ten drugi dobrze zaprezentował się w ostatnim meczu ligi VTB, gdzie po 11 minutach spędzonych na parkiecie zdobył aż 10 punktów. Oba zespoły mają zresztą identyczny bilans porażek – 3. Oba w lidze nie przegrywają od niepamiętnych czasów. Oba mają sobie coś do udowodnienia po przegranych rozgrywkach o Puchar Polski.

FLORENCE CHCE REWANŻU

Arki nikt równie boleśnie co Stelmet w lidze nie upokarzał. Gdyby zapytać koszykarzy gdyńskiej drużyny, który mecz przegrali najbardziej zdecydowanie, stłamszeni przez rywala, to pewnie większość z nich wskazałaby właśnie ten ze Stelmetem. Gospodarzom wychodziło wówczas wszystko, a gościom zupełnie nic.

Dla Jamesa Florence’a będzie to spotkanie szczególne. To właśnie ze Stelmetem święcił w Polsce największe triumfy: mistrzostwo Polski i tytuł MVP finałów. Jednego nie udało mu się z tamtą drużyną wywalczyć – Pucharu Polski. Kiedy już z drużyną Arki przyjechał kilka tygodni temu do Warszawy po upragnione trofeum, straciwszy szanse rzucił się w ramiona trenera Frasunkiewicza, by płaczem rozładować emocje wynikające z niespełnionych oczekiwań.

TWORZĄ ZESPÓŁ

To nie jest więc zbieranina ludzi, która w Polsce chce zarobić, wyjechać stąd, albo – co gorsze – przeczekać słabszy moment w karierze. Nie, przykład płaczącego w objęciach Frasunkiewicza Florence’a pokazuje więź zespołu, zaufanie i drogę, jaką razem przebyli. By znacznie skrócić sobie końcówkę trasy do Mistrzostwa Polski, w środę nie można pozwolić sobie na momenty słabości, trzeba pokonać Stelmet. To przedwczesny finał Energa Basket Ligi, rozgrzewka przed wielką niewiadomą, jaką będzie faza pucharowa Ekstraklasy koszykarzy.

Arka Gdynia – Stelmet Zielona Góra, środa godz. 17:45.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj