„Proces szesnastu”. Radni PiS pamiętali o tragicznych wydarzeniach sprzed 74 lat

Zostali aresztowani, a w trakcie sfingowanego procesu zapadł wyrok, na mocy którego zostali osadzeni w rosyjskim więzieniu. Tam byli torturowani, część z nich zmarła.  We wtorek mija 74. rocznica wydarzeń, które poprzedziły tzw. proces szesnastu. 74 lata temu funkcjonariusze NKWD podstępnie aresztowali szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Wywieźli ich specjalnym samolotem do Moskwy i osadzili w więzieniu na Łubiance. 

„PROCES SKOŃCZYŁ SIĘ WIELOMA WYROKAMI ŚMIERCI”

Chcąc upamiętnić polskich bohaterów, gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli w środę (27 marca) kwiaty pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego. Szef radnych Kacper Płażyński podkreślał, że tzw. proces szesnastu nie miał nic wspólnego z prawami człowieka i demokracji.

– Dzisiaj jest rocznica dnia, kiedy przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego zostali zwabieni przez Bolszewików – mówił Kacper Płażyński. – Byli przez nich (Bolszewików) aresztowani, a później wszystko zakończyło się słynnym „procesem szesnastu”. To był proces, który był z góry ukartowany. Proces, który z normami praw człowieka nie miał nic wspólnego. To był proces pokazowy, poprzedzony torturami na naszych bohaterach, skończył się wieloma wyrokami śmierci – dodał szef radnych PiS.

Prawie wszyscy członkowie polskiej delegacji zmarli w rosyjskich więzieniach. Pozostali byli zmuszeni do emigracji. Wśród aresztowanych był dowódca Armii Krajowej generał Leopold Okulicki, który rok po procesie został zamordowany.

mim/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj