Czy odpowiednio dbamy o to, by zabytki, fabryki, platformy wiertnicze były bezpieczne? „Na tym nie można oszczędzać”

Pożar paryskiej katedry Notre Dame. Spłonęło miejsce symboliczne o wielu wymiarach – między innymi turystycznym i religijnym. A 9 lat temu na Zatoce Meksykańskiej płonęła platforma wiertnicza Deepwater Horizon. Była to wielka katastrofa ekologiczna. Tu pojawiają się pytania o bezpieczeństwo. Czy to, co mamy – platformy, centrum produkcyjne – jest bezpieczne?

Gościem Dnia Radia Gdańsk był Grzegorz Strzelczyk, prezes zarządu Lotos Petrobaltic S.A. Rozmawiał Artur Kiełbasiński.

– Staramy się robić wszystko, żeby było bezpiecznie. Przy Deepwater Horizon był też błąd ludzki. Człowiek jest najsłabszym ogniwem w całym łańcuchu, za każdym razem to podkreślamy. W ubiegły piątek świętowaliśmy sukces, bo nad centrum produkcyjnym, znajdującym się w Stoczni Remontowej w Gdańsku, pracowaliśmy bez nieszczęśliwego wypadku. Nagradzamy pracowników za taką pracę i na każdym kroku podkreślamy, że bezpieczeństwo jest najważniejsze i na to uczulamy – mówił gość Radia Gdańsk.

– Nie chciałbym się wypowiadać na temat całej gospodarki. Na każdym tankowcu widnieje napis „Safety first”. To nie jest przypadkowe. Oczywiście to warstwa symboliczna, ale wszyscy, którzy są związani z branżą paliwową, chemiczną, muszą stawiać bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. Nigdy nie przyszło mi do głowy, by oszczędzać na bezpieczeństwie – dodał.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj