Pomyłka policji i prokuratury w Miastku. Śledczy wycofali swoje zarzuty wobec 24-letniego Daniela Sz. Mężczyzna był podejrzany o spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Groziło mu do 12 lat więzienia. Po opinii zespołu biegłych okazało się jednak, że nie miał z tym nic wspólnego.
Do wypadku doszło w gminie Miastko we wrześniu 2017 roku. W przydrożnym rowie znaleziono ciężko rannego mężczyznę. Jego obrażenia wskazywały, że został potrącony przez samochód.
ZAPIS Z MONITORINGU I ŚLADY HAMOWANIA
Kamera monitoringu zarejestrowała w dniu wypadku dwa pojazdy. Jakość nagrania była na tyle zła, że śledczy ustalili markę i numery rejestracyjne tylko jednego z nich. Auto należało do 24-letniego Daniela Sz.
Jak powiedział Radiu Gdańsk Michał Krzemianowski z Prokuratury Rejonowej w Miastku, śledztwo prowadzono na poszlakach. 24-latek po wypadku przebywał za granicą i tam naprawiał swoje auto. Ślady hamowania również wskazywały na rozstaw opon z pojazdu Daniela Sz. – Podejrzany nie przyznawał się do tego czynu. Mówił jedynie, że minął tylko 61-latka. Przejeżdżając obok, nie miał z nim kontaktu – mówi prokurator Michał Krzemianowski.
BIEGLI OCENILI INACZEJ
Dopiero zespół biegłych oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy, jednoznacznie wykluczył, że sprawcą potrącenia był Daniel Sz. Zarzuty wycofano, sprawę umorzono. Prokuratura w Miastku nie dotarła do innych osób, które mogły spowodować ciężkie obrażenia u 61-letniego mężczyzny.
CIĘŻKI STAN
Potrącony 61-latek do dziś jest w ciężkim stanie. Prokuratura od dnia wypadku nie była w stanie przeprowadzić z nim żadnych czynności.
Paweł Drożdż/pOr