Koszykarze STK Czarnych Słupsk nie zagrają w finale pierwszej ligi. Słupszczanie w decydującym meczu przegrali ze Śląskiem Wrocław 81:82. O porażce zadecydowała ostatnia kwarta, w której STK Czarni zdobyli tylko sześć punktów. Ostatecznie półfinał zakończył się przegraną słupszczan 2:3. Koszykarze Czarnych zaczęli mecz bardzo dobrze. Kontrolowali wydarzenia na boisku zarówno w pierwszej, jak i drugiej kwarcie.
Czarni trafiali rzuty za trzy punkty, dobrze bronili i grali szybciej wykorzystując brak ustawienia w obronie
Śląska Wrocław. – Graliśmy dobrze, nie czuliśmy presji. To Śląsk cały sezon powtarzał, że grają o ekstraklasę. Trafiali nam parę trójek, ale nie ugięliśmy się i było wszystko pod kontrolą. Sytuację zmienił czwarty faul Adriana Kordalskiego i skręcenie kostki przez Patryka Wieczorka. Trochę nam to zawęziło rotację, ale walczyliśmy do końca. Moim zdaniem w przedostatniej akcji Adrian prawidłowo zdobył punkty, sędziowie gwizdnęli kroki. Trudno. Idziemy dalej – mówił po meczu obrońca Czarnych Słupsk Wojciech Jakubiak.
Czarni wyraźnie stracili intensywność gry i pewność w trzeciej i czwartej kwarcie. Seryjnie tracili piłki zdobywając w czwartej kwarcie tylko sześć punktów. Przy stanie 82:81 rzutu za dwa niemal równo z syreną nie trafił Adrian Kordalski. Trudno mieć do niego pretensje, bo całą fazę play-off grał więcej niż dobrze.
– Kamień spadł nam z serca po tym rzucie. Chcieliśmy być w finale i jesteśmy. Czapki z głów po tym, co zagrali Czarni w tym meczu. Nie pamiętam, żebym grał w takiej serii play-off. Dla kibiców to prawdziwa uczta, kawał koszykówki – podkreślał po spotkaniu rozgrywający Śląska Robert Skibniewski.
Futurnet Śląsk Wrocław o awans do ekstraklasy zagra z Enea Astorią Bydgoszcz. STK Czarni Słupsk o brąz będą rywalizować z Sokołem Łańcut.
Posłuchaj pomeczowych opinii: