Starogardzianka jest od 40 lat zalewana przy każdym większym deszczu. Jej piwnica nie nadaje się do użytku, a ściany pokrywa grzyb. Winny jest brak kanalizacji deszczowej. Koszt jej budowy w tym miejscu to 40 tys zł.
– Od 40 lat prosimy urzędników, żeby coś zrobili z tą sprawą. W ubiegłym roku zalało nas i sąsiadów. I też nie podjęto żadnych realnych działań. Każdy większy deszcz napawa nas strachem – nie kryje emocji Wiesława Kuchcińska, mieszkanka ulicy Sucharskiego.
Relacje mieszkańców potwierdzają starogardzcy strażacy. W ubiegły piątek i sobotę ratownicy interweniowali prawie 50 razy. Działania dotyczyły głównie zalanych dróg i piwnic oraz powalonych na drogę drzew.
– Około godziny 16:00 strażacy z OSP w Kręgu przyjechali na ulicę Sucharskiego. Tam przez ponad godzinę wypompowywali wodę z zalanej piwnicy domu jednorodzinnego – informuje kpt. Karina Stankowska, rzecznik prasowy starogardzkiej straży pożarnej.
Pani Kuchcińska mieszka przy sięgaczu (ślepej odnodze drogi – przyp. red.) ul. Sucharskiego. Jej głównym przebiegiem biegnie kanalizacja deszczowa. Jednak nie została ona jeszcze doprowadzona do przyległych rozgałęzień. Dlatego woda zbiera się w najniższych punktach ulic. Żadnych efektów nie przynosi też otwieranie klap studzienek kanalizacyjnych. Zebrany przez nie nadmiar wody cofnie się do piwnic.
– Mieszkańcy zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc. Sprawę rozwiązałoby przyłączenie drogi do głównej magistrali burzowej, która jest oddalona o 50 metrów. Od dekad mieszkańcy piszą w tej sprawie wnioski, ale bez rezultatu. Dlatego apeluję o kompleksowe załatwienie tej sprawy – mówi Sebastian Kucharczyk, radny miejski z ramienia PiS.
Jak wyjaśnia rzecznik prasowy urzędu miejskiego Magdalena Dalecka, w tym roku zostanie przygotowana dokumentacja techniczna przyłącza sięgacza do sieci deszczowej. – Najprawdopodobniej podłączenie nastąpi w przyszłym roku. Jednak nie gwarantuje to rozwiązania problemu – mówi.
– Przy bardzo krótkich, ale intensywnych opadach kanalizacja deszczowa po prostu nie jest w stanie przyjąć takiej ilości wody. W efekcie powstają duże, choć chwilowe rozlewiska. Zazwyczaj znikają one wciągu kilkunastu minut – komentuje urzędniczka.
Szacunkowy koszt budowy kanalizacji burzowej w tym miejscu to 40 tys. zł.
Tomasz Gdaniec/mar