Podchodzenie do tego intuicyjnie może zakończyć się tragedią. „Górna części musi przechodzić przez środek obojczyka”

Zbyt luźne, niedopasowane do ciała i nierzadko poskręcane – zapinając pasy bezpieczeństwa kierowcy i pasażerowie najczęściej popełniają takie właśnie błędy. Edukować kierowców w tej kwestii stara się Grupa LOTOS. W środę ich kampania społeczna „Mistrzowie w pasach” dotarła do Gdyni.

Na stacji paliw naprzeciwko Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego eksperci LOTOSU w specjalnym pit-stopie uczyli kierowców, jak odpowiednio zapinać pasy oraz jak dopasować i zamontować foteliki dla dzieci.

„SPORA GRUPA MA ZŁE NAWYKI”

– Kierowcy pasy w samochodzie zapinają intuicyjnie. Spora grupa ma jednak złe nawyki i staramy się ich oduczyć – mówi Jarosław Józefowicz, instruktor LOTOSU. – Pas często przechodzi zbyt blisko szyi, albo opada na ramię. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ w momencie zderzenia siły są tak duże, że mogą doprowadzić do uszkodzenia ciała. Dlatego tak ważne jest, aby górna część pasa przechodziła idealnie przez środek obojczyka, a dolna przylegała do kości biodrowych. Poza tym należy zwracać uwagę, czy pas nie jest poskręcany i czy jest odpowiednio napięty. Kolejna kwestia, to aby pod pasem nie mieć dodatkowych przedmiotów, jak na przykład torebka, ponieważ generalnie wszystko to, co będzie znajdowało się pod pasem, w momencie uderzenia znajdzie się w naszym ciele – dodaje.

Według badań przeprowadzonych przez Grupę LOTOS, pasy zapina tylko 6 na 10 kierowców. Jeszcze mniejszy odsetek zapinających pasy jest wśród pasażerów. A z tych, co pasy zapinają, dobrze robią to 3 na 4 osoby.

Marcin Lange/mim

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj