To ma być koniec nieprzyjemnych zapachów w pobliżu oczyszczalni w Tczewie. W czwartek otwarto nową kompostownię osadów ściekowych. To najbardziej nowoczesny tego typu obiekt na Pomorzu.
Kompostownia wykorzystuje żelbetowe bioreaktory i specjalne membrany, które przyspieszają procesy przemiany, chronią przed czynnikami zewnętrznymi i powstrzymują przykre zapachy.
Do tej pory utylizacja była kłopotliwa dla okolicy, ale nowa kompostownia i zmodernizowany ciąg technologiczny oczyszczalni ma się z tym uporać. Plac kompostowni mieści się na terenie Zakładu Wodociągów i Kanalizacji – w jego skład wchodzi sześć bioreaktorów i wiata do składowania kompostu.
WYSTARCZY 6 TYGODNI
– Praca bioreaktorów następuje w trybie cyklicznym. Jeden bioreaktor zapełniamy mieszaniną materiału strukturalnego i osadów ściekowych. Tam materiał podlega procesowi kompostowania przez trzy tygodnie i następnie jest przenoszony do kolejnego bioreaktora na kolejne trzy tygodnie. Po takim sześciotygodniowym procesie etap kompostowania jest zakończony – wyjaśnia Mikołaj Lisicki, menadżer projektu z ramienia jednego z wykonawców. Warto zaznaczyć, że kompostowanie tradycyjnymi metodami trwa aż pół roku, przy wykorzystaniu odpowiednich rozwiązań czas ten można znacząco skrócić.
25 MILIONÓW
Otwarcie kompostowni było też okazją do przyjrzenia się unowocześnionemu ciągowi kanalizacyjnemu. – Wszystkie budynki, łącznie z przepompownią główną przy wjeździe do zakładu, zostały zmodernizowane. Praktycznie wszystkie urządzenia zostały wymienione na nowe, takie najnowszej generacji, energooszczędne i pracujące już trochę inaczej niż poprzednie. Dzięki temu zmniejszamy ilości osadów i zużycie energii – opisuje Agnieszka Walter, kierowniczka działu inwestycji tczewskich wodociągów. Całkowity koszt inwestycji to 25 milionów złotych. Została ona dofinansowana między innymi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
PLANY SPRZEDAŻY
Powstały kompost będzie mógł być wykorzystywany w rolnictwie. Spółka zamierza sprzedawać nawóz. Na przeszkodzie stoi jednak brak certyfikatu. Uzyskanie odpowiedniego dokumentu może potrwać nawet trzy lata ze względu na procedury.
Filip Jędruch/mili