Bartosz Piotrusiewicz, prezes spółki Gdańskie Usługi Komunalne, w całości zależnej od miasta, stosuje mowę nienawiści w mediach społecznościowych. W bardzo ostrych słowach atakuje m.in. Andrzeja Gwiazdę, hierarchów kościelnych czy rządzących.
„Nic lepiej nie obrazuje postawy kościoła w dzisiejszej Polsce. Zespół wespół z brunatnym rządem PiS hodują w Polsce heilujące bydło. Chcecie dowodu? Pojedźcie do Białegostoku”, tak odniósł się do Marszu Równości w stolicy Podlasia Bartosz Piotrusiewicz.
(mat. facebook.com/bartek.piotrusiewicz)
„Kolejna zdegenerowana kanalia przemówiła. Co trzeba mieć w tym przeżartym moralną gangreną łbie, żeby coś takiego powiedzieć”. To reakcja Bartosza Piotrusiewicza, prezesa miejskiej spółki Gdańskie Usługi Komunalne na słowa Andrzeja Gwiazdy o prezydent Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz.
(mat. facebook.com/bartek.piotrusiewicz)
Piotrusiewicz był do 2018 r. radnym sejmiku pomorskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej. Wcześniej pełnił funkcję wiceprezydenta Sopotu. Od kwietnia 2018 r. jest prezesem miejskiej spółki Gdańskie Usługi Komunalne, która zajmuje się odbieraniem śmieci w Gdańsku.
Próbowaliśmy się skontaktować się z prezesem. Nie odbierał od nas telefonu.
– Ubolewam, że osoby publiczne, jaką jest Bartosz Piotrusiewicz decydują się na taki język w naszej publicznej debacie. To nie jest szkoda, która wyrządza sam sobie, a tym, którzy odwiedzają jego profil w mediach społecznościowych. Bo skoro, prezesowi spółki wolno takie wpisy wstawiać, to ktoś z czytających je może pomyśleć, że jemu też wolno. W ten sposób napędza się spirala nienawiści – komentuje wpisy Kacper Płażyński, przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta.
(mat. facebook.com/bartek.piotrusiewicz)
WCIĄŻ JEST PREZESEM
To nie pierwszy taki „popis” w sieci Bartosza Piotrusiewicza. W maju 2018 r. aktywistów z Rowerowej Metropolii nazwał „velofaszystami” tylko dlatego, że domagali się wyjaśnień w sprawie roweru metropolitalnego Mevo. Według prezesa powinni siedzieć cicho.
„Prezydenci Gdańska rugają publicznie na Facebooku Jolantę Banach za uchwałę obywatelską w sprawie niepełnosprawnych. A to wszystko w „walce o równość i demokrację”. Czy tak ma wyglądać samorząd?” – pytał w tamtym czasie Maciej Sandecki, dziennikarz w artykule „Gazety Wyborczej Trójmiasto”.
Pytanie stawiane przez dziennikarza trzeba jeszcze raz powtórzyć. Jak to możliwe, że mimo tak wielu wypowiedzi, uznawanych powszechnie za mowę nienawiści, w stosunku do Bartosza Piotrusiewicza nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje?
(mat. facebook.com/bartek.piotrusiewicz)
(mat. facebook.com/bartek.piotrusiewicz)
AKTUALIZACJA
W odpowiedzi na nasz materiał na profilu Bartosza Piotrusiewicza pojawił się wpis, w którym odnosi się on do treści artykułu.
Kochani, dziś swoją atencją „zaszczyciło” mnie partyjne pisowskie radio, które w osobie jakiegoś z nazwiska nieznanego „partyjnego oficera prasowego” zarzuca mi mowę nienawiści, powołując się na trzy wpisy dotyczące:
A. nazwania kiboli kopiących i lżących uczestników marszu równości „heilującym bydłem”,
B. nazwania Andrzeja Gwiazdy zdegenerowaną kanalią za nawoływanie do stosowania przemocy wobec osoby Pani Prezydent Aleksandry Dulkiewicz i jej rodziny
C. kwestii „wywalenia na zbity pysk” pracownika uporczywie i trwale niewywiązującego się z obowiązków służbowych w kontekście Abp Jędraszewskiego wygłaszającego nienawistne kazania 1 sierpnia tego roku, a zobowiązanego do głoszenia miłości bliźniego.
Chciałbym podkreślić, że:
1) w całej rozciągłości podtrzymuję swoje zdanie i o heilującym bydle bijącym uczestników marszu w Białymstoku, i o zdegenerowanej kanalii legitymizującej stosowanie przemocy wobec innych (zwłaszcza w kontekście tragicznej śmierci Św.P. Pawła Adamowicza, który zginął z ręki zamachowca, który odpowiedział na podobne głosy jak ten Andrzeja Gwiazdy) jak i o biskupie nie mającym po pedofilskich skandalach jakiegokolwiek moralnego prawa do bawienia się w „Piotra Skargę” a mówiącego przy rocznicy Powstania o „tęczowej zarazie”
2) nie pierwszy raz partyjne media ujmują się za heilującymi kibolami, nazolami, wszelkiej maści wygodnymi obecnie rządzącym degeneratami zamiast stać po stronie tych których prawa są deptane, nie dziwi mnie też troska redaktora o „dobre imię” kopiących ludzi w Białymstoku nazoli.
3) nie pierwszy raz Partyjne media są instrumentem partyjnych kampanii oszczerstw w gomułkowskim stylu jak ta odnośnie rzekomych proniemieckich postawach Gdańszczan nie mają zatem moralnego prawa do tych nieudolnych prób połajanek
4) Panu Kacprowi polecam lepsze studiowanie stron Urzędu Pracy….ponoć pojawiły się do wzięcia nowe dotacje.
mn