– W ostatnich tygodniach kampanii pojawiają się pracownie, „firmy-krzaki”, które wrzucają wyniki odbiegające od średniej. Pojawia się pytanie, na ile sondaże spełniają jeszcze funkcję informacyjną, a na ile maja kreować pewną rzeczywistość – mówi gość Radia Gdańsk, politolog Marcin Palade. W rozmowie z Jarosławem Popkiem podkreśla, że przynajmniej w ostatnich tygodniach kampanii publikowanie sondaży powinno być zabronione. Marcin Palade mówi, że sondaże kształtują sympatie, jednak odbiorcy powinni uśredniać wyniki kilku wykonanych w tym samym czasie, bo dopiero ich zebrany i uśredniony wynik może być bliski prawdy.
– W przypadku każdego sondażu mamy do czynienia z odchyleniem. W przypadku jednego, drugiego, trzeciego ugrupowania raz jest plus trzy, raz minus trzy, więc myślę, że średnia jest w miarę precyzyjnym prognostykiem tego, jakie są sympatie Polaków – mówi Marcin Palade.
– A może powinno się zabronić sondaży wyborczych, które mogą zakłamywać rzeczywisty poziom poparcia dla partii politycznych? – pyta prowadzący audycję Jarosław Popek.
– Jestem zwolennikiem rozwiązań, które funkcjonują w Europie Zachodniej. Mówię o tym konsekwentnie od lat. Odbijam się od ściany. Stwierdzam z ubolewaniem, że niezależnie od tego, kto rządzi w Polsce, nikt pomysłu, przynajmniej ograniczenia w ostatnim czasie kampanii publikowania sondaży, nie podchwytuje. To powoduje niemożność dokonania zmiany. Ostatnie dwa tygodnie, a być może nawet i miesiąc, powinny być wolne od publikowania sondaży. Zwłaszcza, że obserwujemy w ostatnich latach tendencję do tego, że pojawiają się nagle znikąd pracownie, „firmy-krzaki”, które wrzucają wyniki odbiegające od tego, co jest w średniej. Pojawia się pytanie, czy sondaże spełniają jeszcze funkcje informacyjną, a na ile są sondażami, które chcą wykreować pewną rzeczywistość – mówi Palade.
Według ostatniego sondażu Kantar dla „Faktów” TVN i TVN24 – Prawo i Sprawiedliwość ma poparcie 44 procent respondentów, na listę Koalicji Obywatelskiej zagłosowałoby 27 procent, a na blok Lewicy – 11 procent. Do Sejmu dostałaby się także Konfederacja z 5-cio procentowym poparciem. Według sondażu poniżej progu znalazło się PSL z Kukiz 15.
fot. Agencja KFP/Mateusz Ochocki
puch