Mieszkańcy wsi pod Miastkiem mają problem. Od miesiąca muszą mieć zamknięte okna, a wszystko przez muchy. Te z kolei przyszły tu z gęśmi

Mieszkańcy Okunina w gminie Miastko już od ponad miesiąca żyją przy zamkniętych oknach. We wsi unosi się odór gęsich odchodów z sześciotysięcznego stada, a żerujące na nich muchy utrudniają codzienne życie. Mieszkańcy wskazują, że owady pojawiły się wraz z dwoma nowymi stadami gęsi, które liczą w sumie 6 tysięcy sztuk. – Obornik leży, nikt tego nie wywozi, muchy się w tym lęgną. To jakiś koszmar – mówią.

Właścicielka stada rozmawiała wielokrotnie z mieszkańcami wsi. – W tym roku jest po prostu plaga much. Można się przed nimi chronić, a jak się komuś nie podoba, że na wsi są muchy, to może wyprowadzić się do miasta – dodaje.

„ROZUMIEM MIESZKAŃCÓW”
 

Sprawa ogromnego stada gęsi i fetoru oraz much została zgłoszona do miasteckiego ratusza.

– Przekazałam informacje do wydziału ochrony środowiska – mówi burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz. – Z tego, co wiem, hodowla jest zgodna z prawem i trudno zakazać właścicielowi, aby ją prowadził. Z drugiej strony rozumiem doskonale mieszkańców Okunina, bo też nie chciałabym mieszkać w pobliżu takiego stada – dodaje.

Sprawą nadmiernej liczby much i fetorem z obornika ma zająć się też powiatowy lekarz weterynarii.

 

Marcin Kamiński/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj