Dla jednych prestiżowe miasto z klimatem, dla innych przereklamowany kurort, który już przeżył czasy swojej świetności. Na pytanie, jaki jest Sopot, trudno domagać się jednoznacznej odpowiedzi. Można by ich usłyszeć tyle, ilu turystów odwiedza miasto. Przygodę z Wakacyjnym Radiem Gdańsk rozpoczęliśmy w Sopocie i to właśnie w tym miejscu ją kończymy. Podsumowaliśmy, jak wyglądało lato w najsłynniejszym polskim kurorcie. Okazało się, że lipiec nie przyniósł tłumów, ale sierpień zaskoczył ruchem nawet oświadczonych przewodników.
– Łącznie w tym sezonie do Sopotu zawitało 18 235 turystów. To o trzy tysiące mniej niż w zeszłym roku. 28 procent z nich przyjechało zza granicy. Mogliśmy zauważyć, że jest ich mniej, ale to wciąż dobry wynik – mówiła w rozmowie z Tomaszem Galińskim Monika Jabłońska z Centrum Informacji Turystycznej w Sopocie.
Powodem mniejszej liczby turystów w początkowych miesiącach wakacji, była bez wątpienia pogoda. Deszczowy lipiec odstraszył potencjalnych plażowiczów. Sopot ma jednak wiele więcej do zaoferowania niż morze i piasek. Sopockie molo co roku przyciąga rzesze turystów, których nie odstrasza zła pogoda.
– Czerwiec i lipiec były rekordowe, jeśli chodzi o ostatnią dekadę. Wiemy, że okolice 15 sierpnia to szczyt sezonu, ale jeśli chodzi o najsłynniejszy w Sopocie obiekt, ruch nie ustaje nawet na moment. Podejrzewam, że sierpień również taki będzie – dodała Monika Jabłońska.
GRATKA DLA FANÓW SAMOCHODÓW KLASYCZNYCH
Na Placu Zdrojowym w Sopocie zaparkowało 20 samochodów klasycznych marki Mercedes. To najpopularniejsze pojazdy z lat 80. Marzenie każdego kierowcy. – To modele, które czterdzieści lat temu były definicją luksusu. Były bardzo dobrze wyposażone. Miały klimatyzację i system ABS, co w tamtych czasach było niespotykane – mówił Krystian Dymek, prezes klubu Coupe.
Krystian Dymek w rozmowie z Tomaszem Galińskim w plenerowym studiu Radia Gdańsk (Fot. Radio Gdańsk)
WSZYSTKO DOBRE, CO SIĘ DOBRZE KOŃCZY
Podczas Wakacyjnego Radia Gdańsk wyemitowaliśmy ponad 100 godzin programu. Odwiedziliśmy ponad 50 miejscowości.
Najdalej dotarliśmy do Łeby lub Kluk. Jadąc do każdej z tych miejscowości pokonaliśmy w sumie 250 kilometrów. Spotkaliśmy się z się z doświadczonymi ludźmi z pasją i zyskaliśmy bezcenne wspomnienia. Każdy z programów naładował nas pozytywną energią, z której będziemy czerpać całą jesień.