Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego Bartłomieja Biskupa obietnica podniesienia pensji minimalnej była najważniejszym komunikatem sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że jest to jednak najbardziej ryzykowna obietnica, bo nie wiadomo, jak będzie się rozwijała gospodarka. Z kolei politolog prof. Norbert Maliszewski podkreślił, że propozycje są bardzo konkretne i „dotyczą portfeli Polaków”, a – jego zdaniem – wyborcy właśnie tego rodzaju obietnice doceniają najbardziej. Zaznaczył jednocześnie, że pierwsza część wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego dotyczyła jednak wartości, które pełnią bardzo ważną rolę w programie PiS.
W sobotę w Lublinie odbyła się konwencja PiS, podczas której przemawiali m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński, była premier Beata Szydło i premier Mateusz Morawiecki. Wśród propozycji złożonych przez tych polityków są m.in. podniesienie pensji minimalnej do 3 tys. zł na koniec 2020 r., a na koniec 2023 r. do 4 tys. zł, podwójna trzynasta emerytura w 2021 r. oraz pełne dopłaty do hektara dla rolników.
Zdaniem politologa Bartłomieja Biskupa przemówienie lidera PiS zaczęło się od przypomnienia wartości, na których zależy temu środowisku – była to „politologiczna analiza”, a zakończyło się tym, „na czym ludziom najbardziej zależy, czyli na kolejnych obietnicach socjalnych”.
– Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego zakończyło się tzw. hattrickiem, czyli obietnicami socjalnymi, w tym m.in. podniesieniem pensji minimalnej czy podwójnej trzynastej emerytury. Również wystąpienia Beaty Szydło i premiera Mateusza Morawieckiego potwierdziły, że są to propozycje programowe zwiększające różnego typu świadczenia, którymi PiS będzie chciał się komunikować i zachęcić do głosowania w tych wyborach – powiedział politolog.
W jego ocenie, w kolejnych dniach można oczekiwać licytacji na obietnice. Przypomniał, że w piątek swoje obietnice złożyli politycy Koalicji Obywatelskiej.
– Oba ugrupowania przedstawiły typowe propozycje wyborcze, tylko PiS ma ten atut, że ma tę – podkreślaną na sobotniej konwencji – wiarygodność. PiS w dużej części zrealizowało to, co obiecało w poprzedniej kampanii wyborczej i w związku z tym jest inna waga tych obietnic niż obietnic opozycji – podkreślił Biskup.
Najważniejszą, jego zdaniem, zapowiedzią złożoną na konwencji PiS było podniesienie płacy minimalnej. To, jak zauważył, najbardziej kosztowna dla budżetu obietnica.
– Nie tylko zresztą dla budżetu, ale też dla przedsiębiorców. Ona może się też różnie skończyć, bo zobaczymy, jak się będzie gospodarka rozwijać. To była największa, najważniejsza obietnica, ale też najbardziej ryzykowna. Zobaczymy jak sobie gospodarka poradzi z tą pensją minimalną. Ale jeśli chodzi o komunikat do wyborców, to jest to najważniejsza obietnica – zaznaczył.
Biskup powiedział również, że przebieg konwencji PiS był bardziej „przemyślany” niż piątkowa konwencja Koalicji Obywatelskiej.
– Widać było dzisiaj duży dystans samego profesjonalnego przygotowania konwencji między PiS a KO. Gdyby porównywać z tym, co było wczoraj na konwencji KO, to politycy KO mają się czego uczyć. Nie chodzi nawet o to, że dziś była duża hala, dużo ludzi czy sprzętu, ale o samo przygotowanie przemówień. Widać było dużą różnicę – ocenił politolog z UW.
– Propozycje PiS są bardzo konkretne i dotyczą portfeli Polaków – ocenił z kolei w rozmowie z PAP politolog prof. Norbert Maliszewski. – To jest tak naprawdę w dużej mierze powtórzenie zabiegu z 500+. Takie konkretne propozycje są przez wyborców najbardziej doceniane. Każda z partii obiecała różne rzeczy, ale kluczową rolę odgrywa wiarygodność, a ta jest bez wątpienia po stronie obecnie rządzących Polską – ocenił Maliszewski, politolog i specjalista od marketingu politycznego.
Zdaniem eksperta większość Polaków będzie miała poczucie, że PiS jest w stanie dotrzymać danego słowa.
– To jest klucz i dlatego właśnie te propozycje będą wpływały na preferencje wyborcze, bo Polacy coraz częściej decydują portfelami. To był klucz wiosennej wygranej PiS w wyborach do europarlamentu. Nie bez powodu pierwsza część wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego dotyczyła jednak wartości. Drugim filarem polityki PiS jest bowiem obrona tradycyjnych, konserwatywnych wartości: solidarności, sprawiedliwości, a także modelu silnego państwa. Te dwa elementy – konkretne portfelowe obietnice oraz obrona wartości – to klucz do rozumienia dzisiejszej konwencji – wskazał ekspert.
Dodał, że konwencja PiS miała jeszcze większy rozmach niż ta rozpoczynająca kampanię prezydencką Andrzeja Dudy przed wyborami w 2015 roku, a konwencje opozycji były źle oceniane nawet przez „sprzyjające media”. – Sytuacja wygląda dla opozycji bardzo niepokojąco – ocenił Maliszewski.
Prezes PiS zapowiedział w sobotę w Lublinie wyrównanie poziomu dopłat do hektara, aby polscy rolnicy otrzymywali je takie jak ci w innych krajach UE.
– Stawką jesiennych wyborów jest to, czy PiS będzie rządził samodzielnie. Jednym z warunków jest przekroczenie – bądź nie – przez Koalicję Polską złożoną z PSL i Kukiz’15 progu wyborczego. PiS zdecydowało się na tak kosztowną obietnicę, którą zrealizuje, mając na uwadze, że przekonanie ludzi mieszkających na wsi jest jednym z istotnych warunków wygranej z samodzielną większością – uważa politolog.
Podkreślił, że ten przekaz jest także spójny z tym, że duże szanse na tekę unijnego komisarza od spraw rolnictwa ma Polak Janusz Wojciechowski.
Zdaniem Maliszewskiego wyborcy mogą też ocenić format wystąpień liderów partyjnych, gdyż konwencje programowe głównych sił politycznych odbywały się w bardzo podobnym terminie, i zestawić osoby, które mogą godzinami mówić o państwie i wizjach jego rozwoju – jak Jarosław Kaczyński czy premier Mateusz Morawiecki – „z takimi liderami jak Grzegorz Schetyna, którzy nawet nie potrafią zapamiętać złożonych przez siebie sześciu propozycji programowych”.
PAP