Przez cztery ostatnie dni po raz 22. Słupsk był miastem Witkacego. Konkurs „Witkacy pod strzechy” rozgrywany był w różnych miejscach i przestrzeniach miasta. Jak co roku organizatorzy konkursu pozostawili twórcom dużą dowolność prezentacji. Konkurs nie miał ograniczeń co do formy wystąpienia. Były więc i prace plastyczne, fotograficzne, rzeźby, kolaże, wiersz, kostiumy, biżuteria, a nawet zrealizowane dramaty Witkacego.
PEŁNA WIDOWNIA
– Jak zawsze było fantastycznie, i jak zawsze za krótko. Liczby są imponujące. Odbyły się 23 prezentacje konkursowe oraz imprezy towarzyszące. W sumie to około 80 wykonawców, bo niektóre zgłoszenia to prace grupowe. Każdy kto brał udział w powstawaniu dzieła, stał się uczestnikiem wydarzenia – mówi Katarzyna Sygitowicz-Sierosławska, współorganizatorka festiwalu.
– Wokół festiwalu skupionych jest zawsze około 115 osób. To wolontariusze, organizatorzy, goście i ci, których nie sposób policzyć, czyli publiczność. W tym roku cudowne było to, że na każdej imprezie festiwalowej była pełna widownia. W Rondzie cały czas było dużo ludzi, za co bardzo dziękujemy – dodaje Katarzyna Sygitowicz-Sierosławska.
– Myślę, że ogromny wpływ miało na to to, że od środy w foyer teatru stało rusztowanie, na którym z godziny na godzinę zmieniał się świat. Zmieniał się skośny sufit w Rondzie, nad wejściem do sali widowiskowej powstawał obraz. Cały ten klimat spowodował, że ten czas był wyjątkowy dla nas wszystkich – mówi Sygitowicz-Sierosławska.
PORTRETY DLA PAR I FILCOWA BIŻUTERIA
Jak z kolei podkreśla prezes Instytutu Witkacego i zastępca redaktor naczelnej czasopisma Witkacy Przemysław Pawlak, konkurs po raz pierwszy miał wymiar międzynarodowy. – To oznacza, że konkurs się rozwija. Poza tym były bardzo ciekawe imprezy towarzyszące. Publiczność szalała jak nigdy dotąd. W tym roku na bardzo wysokim poziomie były prace plastyczne, ale moim faworytem była biżuteria filcowa Agaty Kozłowskiej, inspirowana portretami między innymi Iwaszkiewiczów i bardzo ciekawa instalacja, którą można było wykorzystać do robienia sobie wzajemnie portretów parami, które wychodziły prześmieszne – mówi.
WYJĄTKOWY DAR I NIEZNANA RECENZJA
Jedną z imprez towarzyszących Festiwalowi była szósta, odbywająca się co pięć lat, wielka międzynarodowa sesja naukowa w Muzeum Pomorza Środkowego dotycząca życia i twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza. Podczas niej stryjeczny wnuk Witkacego Maciej Rafał Witkiewicz przekazał do zbiorów muzeum ciupagę tego wielkiego artysty. – Podczas tej sesji również mogliśmy, na razie na slajdzie, obejrzeć odnalezioną przez Neli Palczewską w Petersburgu recenzję teatralną napisaną przez Witkacego z „Upiorów” Henryka Ibsena z czasów rewolucji w Rosji. Ten tekst nigdy nie był nikomu znany, nigdy nikt tego nie widział. To wielkie wydarzenie dla miłośników twórczości Witkacego – tłumaczy Przemysław Pawlak.
NAGRODZENI W KONKURSIE
Jury ekscentryczne w składzie: Maria Robaszkiewicz, Marcin Bartnikowski, Marcin Bikowski i juror honorowy Maciej Witkiewicz przyznali trzy równorzędne pierwsze nagrody dla Anieli Ogrodnik za pracę „Portret mężczyzny z papierosem”, Tomasza Popławskiego za formy ceramiczne „Witkacy patrzy” oraz Katarzyny Tomasiak za instalację „O rety portrety”.
Konkursowym zmaganiom towarzyszyły warsztaty, spektakle mistrzowskie, malowanie muralu oraz wizyta w Muzeum Pomorza Środkowego, które posiada największą kolekcję obrazów Witkacego, połączona ze wykładem o życiu i twórczości tego artysty. Kolejna, 23. edycja „Witkacy pod strzechy” odbędzie się za rok.
Joanna Merecka-Łotysz/dr