W Słupsku tylko 74 z 2800 uczniów zapisało się na lekcje wychowania seksualnego. Czy zamiast wprowadzać obowiązkowe zajęcia z tego przedmiotu, nie należałoby zostawić tej kwestii rodzicom? – Rodzice nie decydują o tym, jakiego rodzaju lekcje odbywają się na innych przedmiotach, czego uczy się na historii czy matematyce – stwierdziła Beata Maciejewska, liderka listy Komitetu Wyborczego SLD w wyborach do Sejmu w okręgu gdańskim, która była Gościem Dnia Radia Gdańsk. Lewica chce wprowadzić edukację seksualną w szkołach. Tymczasem w Słupsku obecnym roku szkolnym na 2800 na zajęcia z tego przedmiotu zgłosiło się 74. Czy jest o co walczyć? Może lepiej zostawić to rodzicom? – pytał prowadzący rozmowę Jarosław Popek.
– Rodzice nie decydują o tym, jakiego rodzaju lekcje odbywają się na innych przedmiotach, czego uczy się na historii czy matematyce. Gdyby rodzice mogli o tym decydować, mielibyśmy inny system. Uważamy, że szkoła musi przygotowywać do życia, a więc również do kwestii życia codziennego. Jesteśmy za wprowadzeniem edukacji seksualnej po to, by każdy człowiek wiedział, czym jest „zły dotyk” albo w jaki sposób możemy przeciwstawić się pewnym formom przemocy. Chodzi o przystosowanie psychologiczne, wzmocnienie ludzi, aby w społeczeństwo wchodzili przystosowani, radzili sobie ze stresem, znali granice, byli asertywni. Jednym z elementów tej reformy edukacji jest edukacja seksualna – zaznaczyła Beata Maciejewska, przyznając, że można by ją inaczej nazwać „edukacją do życia w życiu”.