Prokuratura Rejonowa w Wejherowie wszczęła dochodzenie w sprawie naruszenia tajemnicy korespondencji w biurze rady miasta. Sprawę zgłosiło trzech radnych PiS, którzy stwierdzili, że koperty kierowanych do nich listów były wcześniej otwierane. – Nie może być inwigilacji – mówią stanowczo.
Trzech radnych Tomir Ponka, Piotr Reszka oraz Marcin Drewa już maju skierowali do prezydenta Wejherowa list w sprawie otwierania ich korespondencji przez urzędników.
OTWIERANIE LISTÓW TO ROZPORZĄDZENIE WEWNĘTRZNE
– Nieznany jest nam powód i przyczyny takich działań na terenie Urzędu Miasta Wejherowa, fundamentalnego i rażącego łamania przepisów prawa, w tym tajemnicy o ochronie korespondencji, łamania przepisów o ochronie danych osobowych. Dokonano bezprawnego otwierania i przeglądania korespondencji kierowanej imiennie zarówno z biura poselskiego, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Starostwa Powiatowego w Wejherowie, a także od innych nadawców, w tym Wejherowskiego Centrum Kultury lub Miejskiego Zakładu Komunikacji – napisali radni do prezydenta oraz przewodniczącego Rady Miasta Wejherowa.
– Zapytaliśmy się, kto za tym stoi? Okazało się, że to jest dyspozycja i rozporządzenie wewnętrzne sekretarza miasta Bogusława Suwary. Sprawę bagatelizowano, urzędnicy twierdzili, że otwierają, ale nie czytają, twierdząc, że są to w większości zaproszenia na festyny. Nie zgadzamy się z tym, protestujemy, nie może być tak, że jest w Urzędzie Miasta Wejherowa inwigilacja radnych miasta – mówi radny Marcin Drewa z Prawa i Sprawiedliwości.
WSZYSTKO ZGODNIE Z PRAWEM?
W odpowiedzi na pismo radnych czytamy, że zasady przyjmowania i obiegu korespondencji w urzędach gmin określone są w Instrukcji Kancelaryjnej, stanowiącej załącznik do rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 18 stycznia 2011 r.
„Każde pismo wpływające do urzędu przyjmuje kancelaria ogólna, stanowiąca wewnętrzną komórkę organizacyjną powołaną do załatwiania spraw obsługi kancelaryjnej danego urzędu, a następnie rejestruje je w rejestrze kancelaryjnym jako korespondencję służbową. Dotyczy to także korespondencji radnych (…). Pracownicy kancelarii ogólnej po dokonaniu technicznej czynności rejestracji korespondencji, przekazują korespondencje skierowaną do radnych do sekretariatu Rady Miasta – jako komórki obsługującej pracę radnych, skąd jest przekazywana adresatom. W związku z powyższym zarzut dotyczący nieuprawnionego otwierania korespondencji jest niezasadny i nie znajduje oparcia w przepisach prawnych – napisał z upoważnienia prezydenta Wejherowa Bogusław Suwara, sekretarz miasta.
RADNI ZŁOŻYLI ZAWIADOMIENIE DO PROKURATURY
Radny Tomir Ponka, podkreśla, że problem zaczął się właściwie z początkiem nowej kadencji, czyli od jesieni zeszłego roku. – W kolejnych miesiącach eskalował, aż do momentu, kiedy zgłosiliśmy zastrzeżenie – mówi radny. – Wpływ na to ma zapewne też fakt, że sprawie toczy się śledztwo – dodaje radny.
Akta sprawy od września są w Komendzie Powiatowej Policji w Wejherowie. – Postępowanie jest w toku – wyjaśnia prokurator rejonowy – Lidia Jeske. Dodaje, że przestępstwo określa art.267 §1 Kodeksu Karnego, który mówi o tym, że kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla nie go nie przeznaczonej otwierając zamknięte pismo ( …), podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat dwóch.
– Liczymy na merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy. Najważniejsze jest jednak to, żeby informacje, które docierają od naszych mieszkańców, były w pełni chronione i by mieszkańcy mogli czuć się pewni, że nie trafiają w ręce osób trzecich i niepowołanych – podkreśla radny Tomir Ponka.
Katarzyna Moritz