Emocjonalny post matki małej dziewczynki na Facebooku podbił serca internautów. Kobieta podziękowała ratownikowi medycznemu ze szpitala w Kościerzynie, Danielowi Wyce, który uratował życie jej córeczce. Czterolatka i jej babcia przyjechały na SOR. Jeszcze zanim zostały przyjęte do lekarza, dziecko zaczęło tracić przytomność. Zauważył to ratownik Daniel Wyka. Natychmiast zabrał dziecko do gabinetu i wezwał pediatrę. Okazało się, że stan Diany, spowodowany cukrzycą, jest poważny i trzeba natychmiast zabrać ją do szpitala w Gdańsku. Teraz dziewczynka wraca do zdrowia, a jej mama Monika Jaskulska dziękuje ratownikowi.
MINUTY OD TRAGEDII
– Gdyby nie ta szybka błyskawiczna reakcja, gdyby to wszystko było przeciągane o kilkanaście, kilkadziesiąt minut, to sytuacja mogłaby skończyć się dla nas dramatycznie – mówiła naszemu reporterowi pani Monika. – Cieszę się, że poprzez Facebooka udało mi się ustalić, kim jest tajemniczy ratownik. To pan Daniel Wyka. Myślę, że to zarówno anioł, jak i bohater, bo jak udało mi się nawiązać kontakt z nim, to był niezwykle skromny. Twierdził, że to absolutnie nie jest żadna jego zasługa i to po prostu jego praca. Ja tak nie uważam, bo ratownik bardzo szybko i trafnie zdiagnozował, co jest mojej córce. Miał dwie możliwości, postawił na cukrzycę. Jestem mu bardzo wdzięczna i dziękuję z całego serca – mówiła wzruszona.
– Zrobiłem to co do mnie należy, nie czuję się bohaterem – mówi ratownik medyczny z Kościerzyny, który uratował czterolatkę. – Po prostu znalazłem się w dobrym miejscu i w dobrym czasie. Bohaterami mogą czuć się te osoby, które razem ze mną pracowały, jak koleżanka ratownik medyczny Katarzyna Łasińska, pielęgniarki, pediatrzy – mówił.
Post matki dziewczynki ma już prawie 40 tysięcy udostępnień i 11 tysięcy polubień. Ratownik Daniel Wyka dziś zamierza spotkać się z małą Dianą. Jak mówi, nie czuje się bohaterem, bo ratowanie życia to jego praca.
Posłuchaj rozmowy z ratownikiem.
Grzegorz Armatowski/jr