Kilkanaście worków z odpadami porzucono w lesie w Dzierżążnie koło Kartuz. Jednak sprawców długo szukać nie było trzeba. Jak mówi straż leśna,, okazali się nimi mieszkańcy pobliskiej miejscowości.
Wpadli, bo w śmieciach, których było ponad 2 metry sześcienne, zostawili po sobie ślady. Straż leśna nie zdradza, jakie, ale wiadomo, że dość często zdarza się, że nawet w takich podrzuconych odpadach znaleźć można wizytówki, faktury czy nawet osobiste dokumenty.
PODWÓJNY MANDAT
Jak powiedział Radiu Gdańsk Jarosław Pawlikowski z Nadleśnictwa Kartuzy, sprawcy otrzymali podwójny mandat: za wjazd do lasu i śmiecenie. To łącznie 1000 złotych. Dowody były na tyle oczywiste, że nie byli w stanie im zaprzeczyć. Dostali też ultimatum uprzątnięcia dzikiego wysypiska, z czego w jeden dzień się wywiązali.
PROBLEM WRACA
Jak przyznają leśnicy, problem podrzucanych śmieci nabrzmiewa na nowo. Leśnicy z Kartuz w tym roku uprzątali już kilkanaście dużych i kilkadziesiąt mniejszych podobnych miejsc. Nakłady na ich doprowadzenie do porządku przekroczyły 100 tysięcy złotych. To o 20 proc. więcej niż przed rokiem. Służby dodają jednak, że w dwóch trzecich przypadków sprawców udaje się odnaleźć. Także dzięki fotopułapkom.
Sebastian Kwiatkowski/mkul