Miał handlować tak zwanymi „tabletkami gwałtu”. Mówił, że to „środek czyszczący do felg i graffiti”

Nielegalne nabycie i obrót znacznej ilości tak zwanych „tabletek gwałtu” zarzuciła prokuratura Maciejowi W. Zdaniem śledczych, mężczyzna wprowadził do obiegu tonę narkotyku, o wartości co najmniej miliona złotych. Odbiorcami substancji psychotropowych były nie tylko osoby z Polski, ale też z innych krajów świata.


Akt oskarżenia w jego sprawie przygotował Pomorski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

– Maciej W. używał określenia, że to środek czyszczący do felg, graffiti i tym podobne rzeczy – tłumaczy Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej w Warszawie.

BYŁ POSZUKIWANY

W 2018 roku oskarżony uciekł z kraju i przez niespełna rok ukrywał się przed organami ścigania. Był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania i w czerwcu 2019 r. został zatrzymany przez policję poza granicami Polski. 

Jak przekazała rzecznik Prokuratury Krajowej, Maciej W. miał już konflikt z prawem.

– Był już sądzony przez władze Stanów Zjednoczonych za sprzedaż GBL, gdzie został kilka lat temu prawomocnie skazany na karę 20 lat pozbawienia wolności – poinformowała prokurator Ewa Bialik. – Następnie został deportowany z USA do Polski, gdzie Sąd Okręgowy w Krośnie dostosował wyrok do polskiego prawodawstwa, wymierzając Maciejowi W. karę 8 lat pozbawienia wolności. Jak ustalono, Maciej W. dokonał przemytu i nielegalnego obrotu GBL w okresie trzyletniej próby, związanej z przedterminowym zwolnieniem go z odbywania kary pozbawienia wolności przez Sąd Okręgowy w Krośnie – mówiła.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Krośnie. Maciejowi W. grozi 15 lat więzienia.

Grzegorz Armatowski/jr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj