To miał być hit i spotkanie na bardzo wyrównanym, wysokim poziomie. Wysoki poziom był, ale tylko po stronie gospodarzy. Siatkarze Trefla bez problemów wygrali z Asseco Resovią 3:0, dosłownie miażdżąc rywali w pierwszym secie 25:14. Gdańszczanie świetnie rozpoczęli mecz. Co prawda to rzeszowianie prowadzili na początku 2:1, ale było to ich jedyne prowadzenie w tym secie. Gdańszczanie wyrównali, a chwilę później prowadzili już 5:2. Przy stanie 9:4 Piotr Gruszka poprosił o czas. Efekty nie były powalające, bo po kolejnych akcjach Trefl wygrywał już 12:5. Goście w swoim najlepszym momencie zmniejszyli straty do trzech punktów (13:10), ale kolejne cztery akcje należały do gospodarzy i zrobiło się 17:10. Siedem punktów przewagi nakręciło Trefla, do końca nie spuścił już z tonu i wygrał z przygniatającą przewagą 25:11.
CHWILOWE PROBLEMY
Dużo gorszy początek gospodarze mieli w drugim secie, bo tym razem to Michał Winiarski musiał prosić o przerwę, kiedy jego zespół przegrywał 1:5. Efekt był całkiem zadowalający, choć nie błyskawiczny. Gdańszczanie zaczęli odrabiać straty i przy stanie 8:9 czas wziął trener Gruszka. To jego zespół przeważał przez większość seta, prowadząc momentami nawet czterema punktami (8:12). Trefl raczej mozolnie skracał dystans, momentami wydawało się, że nie będzie w stanie już wyrównać, a tymczasem seria 5:2 pozwoliła na doprowadzenie do remisu 16:16. Gdańszczanie pierwszy raz na prowadzenie wyszli przy wyniku 18:17, ale od tego momentu już ani razu nie przegrywali. Kiedy zdobyli dwa punkty i wygrywali 23:20 właściwie pewne stało się, że za moment podwyższą w całym meczu na 2:0. To stało się przy stanie 25:22.
PIORUNUJĄCY POCZĄTEK
Prawdziwy festiwal gdańskiej siatkówki ruszył dopiero na początku trzeciego seta. Jeżeli na kimś zrobiło wrażenie prowadzenie rzeszowian w poprzedniej partii 5:1, to gdańszczanie poprawili – 7:1. Od tego momentu tylko na moment sprawa wymknęła się gospodarzom spod kontroli. Już w samej końcówce rzeszowianie zmniejszyli straty, ale i tak dystans był co najmniej czteropunktowy. Ostatecznie Trefl, dzięki skutecznym akcjom Pawła Halaby i Bartosza Filipiaka wygrał 25:19, a cały mecz 3:0.
To trzecie zwycięstwo w czwartym meczu Trefla. Gdańszczanie mają na koncie osiem punktów i zajmują 8. miejsce w tabeli, ale rozegrali mniej spotkań niż większość zespołów w stawce.