Były policjant z Gdańska podejrzany o płatną protekcję zostaje w areszcie. Sąd odwoławczy uwzględnił zażalenie prokuratury na decyzję sądu pierwszej instancji. Ten zgodził się, aby mężczyzna wyszedł na wolność po wpłaceniu stu tysięcy złotych kaucji.
Prokurator bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji sprzeciwił się zmianie tymczasowego aresztowania na poręczenie majątkowe. W tym zakresie ją zaskarżył. – Sąd odwoławczy zdecydował, że podejrzany pozostaje w areszcie – poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
CHCIAŁ PIENIĄDZE, MÓWIŁ, ŻE MA WPŁYWY
Byłego policjanta zatrzymali agenci Centralnego Biura Antykorupcyjne, po tym, gdy przyjął 50 tysięcy złotych od prezesa spółdzielni mieszkaniowej na Morenie. Miał powoływać się na wpływy w Komendzie Głównej Policji i obiecywać pozytywne załatwienie spraw dotyczących spółdzielni. Miał żądać za to stu tysięcy złotych. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu 8 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/mmt