Proces w tej sprawie rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Władze Słupska domagają się dodatkowych pieniędzy między innymi za działalność Urzędu Stanu Cywilnego, załatwianie spraw wojskowych oraz obrony cywilnej, czy prowadzenie ewidencji działalności gospodarczej.
Sekretarz miasta Łukasz Kobus podkreśla, że wyliczenia są bardzo szczegółowe. – Kwota 14 937 871 złotych to wartość pozwu, do tego odsetki od dnia złożenia roszczenia to 1 499 517 złotych. Razem niemal 16,5 miliona. Wiemy, ile pan wojewoda nam przekazuje pieniędzy, a ile w rzeczywistości kosztuje realizacja tych zadań przez nasz urząd. W pozwie wskazujemy, że poniesione koszty były konieczne i celowe do prawidłowego i terminowego wykonywania zadań zleconych z zakresu administracji rządowej – dodaje sekretarz miasta.
„ROSZCZENIE JEST NIEZASADNE”
Mecenas Paweł Iliński z Prokuratorii Generalnej podkreśla, że zdaniem wojewody pomorskiego reprezentującego Skarb Państwa roszczenie jest całkowicie niezasadne. – Kwota jest naszym zdaniem nienależna w całości. W naszej ocenie nie były przez te lata wypłacane środki w kwocie, która uzasadniałaby to roszczenie. Naszym zdaniem były one wystarczające do tego, aby zadania zlecone były wykonywane zgodnie z zasadami określonymi w ustawie o finansach publicznych. Mam na myśli zasadę gospodarności, oszczędności i celowości. Ponadto naszym zdaniem samo roszczenie nie zostało wykazane dowodami załączonymi do pozwu – dodaje mecenas Iliński.
Kolejna rozprawa w czwartek. Sąd przesłucha między innymi pracowników Urzędu Miejskiego w Słupsku.
Przemysław Woś/pOr