W stolicy odbyły się dwa zgromadzenia, podczas których manifestowano poparcie lub sprzeciw wobec planowanych zmian w sądownictwie. Działacze KPN, Kluby Gazety Polskiej, Solidarni 2010 i inni zwolennicy reformy sądownictwa zorganizowali manifestację przed siedzibą Sądu Najwyższego, zaś sędziowie i przedstawiciele zawodów prawniczych z Polski i 22 krajów Europy wzięli udział w „Marszu Tysiąca Tóg”. Na Placu Krasińskich w Warszawie, przed siedzibą Sądu Najwyższego, stanęło jednodniowe, symboliczne miasteczko Protestu Pokrzywdzonych Bezprawiem przez sędziów. Tam spotkały się osoby, które uważają się za skrzywdzone wyrokami sądów.
– To kontrmanifestacja do dzisiejszego marszu sędziów. Z pełnym protestem i miasteczkiem wracamy do Warszawy latem – mówi organizator Adam Słomka. – Trzeba wspólnym donośnym głosem powiedzieć stanowcze „nie” gigantycznemu bezprawiu rozpolitykowanych sędziów, urządzających żałosną hucpę nad hucpami pod siedzibą Sądu Najwyższego, mającego współudział w krzywdzeniu społeczeństwa poprzez sankcjonowanie przestępczych rozstrzygnięć procesowych, zapadłych w niższych instancjach z barbarzyńskim pogwałceniem norm prawnych – wyjaśniali organizatorzy kontrmanifestacji.
Protestujący opowiadali się za dekomunizacją, oczyszczeniem i odpolitycznieniem środowiska sędziowskiego, oparciem systemu sądowniczego na jasnych zasadach oraz wymuszeniem na sędziach przestrzegania zasady równości wszystkich obywateli wobec prawa.
„MARSZ TYSIĄCA TÓG”
Później w tym samym miejscu spotkali się uczestnicy „Marszu Tysiąca Tóg”. Protestowali przeciwko zmianom w polskim sądownictwie. Demonstracja została zorganizowana m.in. przez stowarzyszenia sędziowskie „Iustitia” i „Themis”, stowarzyszenie prokuratorskie „Lex Super Omnia”, stowarzyszenie adwokackie „Defensor Iuris” oraz inicjatywę „Wolne Sądy”. Marsz przeszedł z placu Krasińskiego przy Sądzie Najwyższym pod Sejm, mijając m.in. Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu.
– Całe życie byłam tak nauczona przez swoich nauczycieli, że sędzia ma nie dyskutować, tylko ma wypowiadać się przez wyroki, ale sytuacja jest ekstraordynaryjna, naprawdę nie są to normalne czasy – mówiła Małgorzata Gersdorf, prezes Sądu Najwyższego.