W województwie zachodniopomorskim wybito 22 tys. indyków. Pomorze ma się czego obawiać? [POSŁUCHAJ]

Wszystko przez ptasią grypę, która pojawiła się na fermie drobiu w miejscowości Rościn. Sytuacja jest na tyle poważna, że słupski powiatowy inspektor weterynarii zarządził kontrolę wszystkich ferm drobiu w regionie. 

Na razie wirusa nie stwierdzono, ale jak twierdzą hodowcy, stada trzeba zabezpieczać i chuchać na zimne. – Tej grypy jeszcze na razie w naszym powiecie nie stwierdzono i mam nadzieję, że jej nie stwierdzimy, choć jeżeli tak będzie, to jesteśmy do tego przygotowani – zapewnia powiatowy lekarz weterynarii Janusz Sikorski. – Wśród ludzi panuje mylne przeświadczenie, że zimno wybije ten wirus. Tak jednak nie jest, bo w zimnie wirus ma się dobrze, a pozbyć się jego można tylko przy obróbce cieplnej.

JAK CHRONIĆ DRÓB?

Zaleceń lekarza weterynarii przestrzega m.in. hodowca drobiu z podsłupskiego Bierkowa – Piotr Grajewski. – Dla drobiu i ptactwa ta choroba jest bardzo niebezpieczna, dlatego musimy robić wszystko, aby zabezpieczyć przed nią ptaki. Stosujemy odzież ochronną, maty dezynfekcyjne, a w takim okresie, jaki jest teraz, używane są maty wjazdowe lub opryskiwacze ze środkiem dezynfekującym, żeby tego nie wnieść do środka – tłumaczy hodowca.

WIRUS W TRZECH WOJEWÓDZTWACH

Od początku roku w Polsce potwierdzono już dziesięć ognisk ptasiej grypy w trzech województwach. Jeden przypadek dotyczył także ptactwa dzikiego. Warto przypomnieć, że wirus H5N8 nie jest groźny dla ludzi, bo ginie już w temperaturze 70 stopni Celsjusza.

Dlaczego wirus pojawił się akurat teraz i jak zabezpieczyć swoje ptactwo? Posłuchajcie:

Marcin Kamiński/ak

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj