Trzydziestu najbogatszych zarobiło tyle samo, co pozostałe 682 kluby Europy. Jak na ich tle wyglądają drużyny z Trójmiasta? [POSŁUCHAJ]

Bijący wszelkie dotychczasowe rekordy przychód Barcelony, 80-procentowy wzrost wpływów ekstraklasowych drużyn Europy na przestrzeni ostatnich 10 lat – to tylko ułamek dowodów na to, że futbol w naszej części globu ma się lepiej niż świetnie. Ale czy tak jest na pewno? Przyglądamy się najnowszym raportom Deloitte i UEFA.
Posłuchaj audycji:

ROSNĄCE WPŁYWY, ROSNĄCE DYSPROPORCJE

55 lig, 712 klubów na najwyższym poziomie rozgrywkowym i przychody na poziomie 21 miliardów euro. W 2018 roku piłkarska Europa zarobiła więcej niż kiedykolwiek wcześniej, ale nie tylko jej wpływy rosną w szalonym tempie. Dysproporcje pomiędzy europejską elitą a resztą są z roku na rok coraz większe.

Aż za trzy czwarte przychodów wszystkich europejskich lig odpowiada obecnie najlepszych pięć z nich: angielska, niemiecka, hiszpańska, francuska i włoska, informuje UEFA. To jednak nie wszystko – 30 najbogatszych klubów Europy zarobiło w 2018 roku tyle samo, co pozostałe 682 drużyny.

Portugalia, Francja i Belgia to z kolei – za raportem UEFA – kraje, w których klubowe finanse są najbardziej uzależnione od przychodów z transferów. Dla wielu z tamtejszych klubów, znanych z „eksportu talentów” do najlepszych drużyn Starego Kontynentu, wpływy ze sprzedaży piłkarzy to przynajmniej połowa corocznych przychodów.

BARÇA PIERWSZY RAZ LIDEREM, CITY POZA TOP 5

W rankingu najlepiej zarabiających klubów, sporządzanym co roku przez firmę Deloitte, w sezonie 2018/19 nie miała sobie równych Barcelona. Drużyna aktualnego mistrza Hiszpanii znalazła się na szczycie po raz pierwszy, ale nie bez powodu – rekordowy przychód w wysokości 841 milionów euro to pierwszy przypadek w historii, kiedy klub piłkarski przekroczył granicę 800 milionów euro.

Wyższość drużyny z Katalonii musiał uznać drugi Real Madryt (757 mln), a za nim Manchester United (712 mln) i Bayern Monachium (660 mln). „Top 5” w minionym sezonie zamknęło Paris Saint-German, które po raz pierwszy znalazło się w piątce najlepiej zarabiających klubów piłkarskich w Europie (636 mln). Paryżanie wypchnęli poza nią mistrza Anglii, Manchester City (610 mln).

WIĘKSZOŚĆ PRZYCHODÓW TO PENSJE

Poza pokaźnymi wpływami, które wędrują co roku do klubowej kasy, inną nieustannie interesującą zmienną funkcjonowania klubów piłkarskich są wynagrodzenia. W kalendarzowym roku 2018 pochłonęły one w Europie średnio 64% przychodów – to więcej, niż w jakiejkolwiek innej branży.

Jak informuje nas w swoim raporcie firma Deloitte, kluby możemy skategoryzować w trzech grupach: o niskim wskaźniku wynagrodzeń, zbliżonym do optymalnego i wysokim. „Jako optymalny wskaźnik wynagrodzeń uznajemy 60%. Ten procent jest najczęstszym punktem odniesienia na całym świecie”, pisze Deloitte.

NASI INKASUJĄ NIEWIELE, ALE…

U największych, procent przychodów przeznaczany na pensje pracowników klubowych – w tym, oczywiście, piłkarzy – oscyluje pomiędzy 53% (Bundesliga) a 76% (Ligue 1). Ale na przykład dwa lata temu w Barcelonie, o czym rozpisywały się media na całym świecie, wynagrodzenia pochłonęły aż 81% przychodów.

W polskiej Ekstraklasie, przychody dalekie są od tych, o których mogliśmy pofantazjować powyżej – pomijając transfery, Legia Warszawa zarobiła w 2018 roku 100.2 miliony złotych, Lechia Gdańsk 48.3 miliony, a Arka Gdynia 19.3 milionów.

Biorąc jednak pod uwagę gospodarowanie posiadanymi środkami, nie jest wcale najgorzej. W Gdańsku przeznaczono na pensje 67% przychodów, w Gdyni – 56%. „Arka jest przykładem do naśladowania dla pozostałych klubów Ekstraklasy w tym zakresie”, pisze Deloitte. Legia Warszawa przeznaczyła w 2018 roku na wynagrodzenia 90% wpływów.

Na „Piłkarskie plotki” zapraszamy w każdą niedzielę o godz. 17:30 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj