Ma dwa lata i 80-stopniową skoliozę. Nie ma też prawej nerki i siedmiu żeber. Lista schorzeń i niedomagań małego Kuby z Gdańska jest o wiele dłuższa, ale można ją skrócić i dać dziecku szansę na samodzielne funkcjonowanie.
Chłopczyk pilnie potrzebuje operacji prostującej kręgosłup, która jednocześnie uratuje mu życie. Kubę wychowują rodzice zastępczy. Wzięli chłopca prosto ze szpitala w którym po urodzeniu spędził dwa miesiące. Na zabieg ich nie stać, a sama operacja tez nie jest prosta z uwagi na stopień skrzywienia kręgosłupa i niska wagę Kubusia.
800 TYSIĘCY ZA OPERACJĘ
Zabieg zdecydował się przeprowadzić doktor Dror Paley ze Stanów Zjednoczonych. Koszt operacji to ponad 800 tysięcy złotych – suma nie do udźwignięcia przez opiekunów.
Na razie przez stronę https://www.siepomaga.pl/ratunek-dla-kubusia wpłacono niecałą 1/5 potrzebnej kwoty. Zbiórka potrwa do końca marca.
KUBA JEST WALECZNY
Chłopczyk mimo widocznej wady i niedomagań to żywe srebro, jest energiczny i zawzięty.
– Jest też bardzo waleczny, ale pokazuje też różki – mówi Tomasz Kosior, ojciec zastępczy Kuby. – Ta operacja to dla niego jedyna szansa. Mamy nadzieję, że uda się Kubę wyprostować, żeby nie był „dziwolągiem” w oczach innych ludzi – dodaje.
– Implant, który ma być wszczepiony Kubie będzie magnetycznie wydłużany. Pierwsza operacja jest najważniejsza i musi odbyć się w USA, następne będą już w Polsce – mówi Jolanta Kosior, mama zastępcza chłopca.
Aleksandra Nietopiel/ak