Linie lotnicze British Airways zawiesiły loty z Chin i do Chin. Branża ma ogromne poważanie – inne firmy, menadżerowie zwracają uwagę na decyzje Anglików. Czy z punktu widzenia gospodarki jest to sygnał, że epidemia jest poważna? Może to uderzyć w kontakty handlowe?
Gośćmi audycji Ludzie i pieniądze byli: Mateusz Kowalewski z portalu gospodarkamorska.pl oraz Mirosław Roliński ze stoczni Crist. Rozmawiał Artur Kiełbasiński.
– Oficjalne informacje z Chin mogą być trochę minimalizowane. Zawieszenie połączeń lotniczych przez Anglię, która ma bardzo mocne stosunki z krajami azjatyckimi, daje do myślenia. Gwałtownie wzrasta też liczba pustych kontenerów w chińskich portach. Ma to duży wpływ na wymianę towarową. Pewnie nie odbija się to bezpośrednio jeszcze na przeładunki w naszych portach, ale jest pewne opóźnienie – statki z Chin do nas dopiero docierają. Zagrożone są też stocznie, w których jest zainteresowanie pracownikami z rynku azjatyckiego. Na pewno teraz mamy problem na linii stosunków dyplomatycznych, kontaktów biznesowych. Wstrzymano wiele delegacji. Biznes stoczniowy to biznes globalny, a dostawcy części urządzeń są z całego świata – mówił Mateusz Kowalewski.
– W przyszłości pracownicy z krajów azjatyckich może nie będą mogli do nas przylatywać lub będą przybywać mniej chętnie. Także z naszej strony mogą być obawy, pracownicy z Azji wymagają badań, są weryfikowani – podkreślił Mirosław Roliński.